Triblading cz.2 – Powerslide Pleasure Tools

Jakiś czas temu dzięki uprzejmości firmy Powerslide trafiły do mnie szyny Pleasure Tools, wraz z kołami Matter Image oraz nowymi łożyskami Wicked ABEC7. O kołach i łożyskach skrobnę coś oddzielnego, gdy pojeżdżę na nich dłużej, ten artykuł skupi się na samych szynach.

Szyny są zapakowane w dość duży worek z nylonowej siatki, w środku znajduje się także komplet śrub mocujących oraz standardowy już w rolkach Powerslide, klucz Torx. Sam klucz przydaje się do dokręcenia szyn do buta, jednak w osie wchodzi on za płytko (źle odlany?) i musiałem użyć czegoś porządniejszego. Ale to drobiazg – nikt przecież nie kupi szyn dla klucza.

Same szyny już od początku robią dobre wrażenie. Konstrukcja jest wykonana z mocnego, sztywnego aluminium serii 7005 – co czuć już trzymając je w rękach – a jednocześnie lekka. W istocie, w odczuciu przypomina to klasę wykonania znaną z szyn PS Alpha i jest to zupełnie inny świat w porównaniu do tłoczonych szyn Supercruiser, które przy swoich krótszych (i sporo droższych, żeby być fair!) krewniakach wypadają blado. Solidność wykonania budzi zaufanie, wiesz, że możesz być pewien tego kawałka metalu.

Konstrukcja jest wyposażona w dwa mostki, a jej ścianki dodatkowo są zakrzywione w górnej części, co zwiększa sztywność. Dołączone do niej zostały naprawdę wysokiej klasy osie (a moje doświadczenia z osiami Powerslide są delikatnie ujmując – nieciekawe, więc taka opinia wychodząca z mojej strony sporo znaczy). Szyny są symetryczne, tzn. nie ma rozróżnienia na lewą i prawą, Powerslide nawet pokusili się by umieścić identyczne nadruki po obu stronach szyny. Całość prezentuje się niebanalnie, ostre, zdecydowane linie przywodzą na myśl styl przemysłowy. Bardzo to ładny kawałek aluminium.
DSC_0435

Długość 243mm to nie przechwałki, szyna jest wyraźnie krótsza od Supercruiser. Jest także jak można się spodziewać – nieco niższa. Zastosowano tutaj asymetryczny układ kół, tak jak i w podobnych produktach konkurencji – dwa koła z tyłu blisko siebie, przednie bardziej wystające. Ma to na celu zapewnienie zwrotności potrzebnej w speed slalomie i bez wątpienia jest słuszną ideą. Producent pokusił się nawet o to, żeby wypisać odległości skrajnych osi od środkowej, na samej szynie, ale to raczej kosmetyczny drobiazg.

Z szynami jest jeden „mały” problem wynikający z ich budowy – są naprawdę, mocno wysunięte do przodu w moich rolkach.
DSC_0437
W PS Imperial o rozmiarze EU43 ostatnia oś nie wypada nawet bezpośrednio pod piętą. Przy mniejszych rozmiarach skorupy Imperial jest w miarę ok, sądząc po zdjęciach dostępnych na portalach społecznościowych czy na tumblr 3x3wheels. Jednak w moim wypadku, po przykręceniu szyn do rolek – było po prostu źle.

Wiem, że sytuacja wygląda dużo lepiej w przypadku rolek Hardcore Evo, gdzie przedni bloczek X-Slot jest sporo krótszy (i wyższy!), co daje możliwość przestawienia szyny bardziej do tyłu, bez zawadzania kołem o but. Nie jest to nic dziwnego, biorąc pod uwagę że szyna jest kierowana do zawodników speed slalomu i najprawdopodobniej projektowana była właśnie niejako „wokół” konstrukcji buta Hardcore Evo. Można to zobaczyć w innym, dobrym tekście o tych szynach:

Recenzja Pleasure Tool na online-skating.com

Autor jednak najwyraźniej nie sprawdzał, jak szyna współpracuje z innymi rolkami, stąd ani słowa o problemach na które natrafiłem ja.

Myślę, że w przypadku Pleasure Tools doszliśmy do kresu możliwości standardowego mocowania v-type 165mm (po raz kolejny w historii – mocowanie 195mm wzięło się z potrzeby zmieszczenia kół 4x100mm pod butem). Zwiększenie uniwersalności tych szyn względem butów freeskate, umożliwienie lepszego ich wycentrowania w tradycyjnym montażu, można osiągnąć tylko na dwa sposoby – pierwszy to zwiększenie wysokości, drugi to uczynienie ich dłuższymi.
DSC_0414
Biorąc pod uwagę, że są to szyny projektowane pod speed slalom i tutaj leżały priorytety, a żadna z powyższych opcji nie jest dobrym rozwiązaniem – nie dziwne, że szyna została zaprojektowana bezkompromisowo. Otrzymujemy taką, jaka jest zwyczajnie możliwa przy długości 243mm, kołach 110mm i montażu 165mm. Zapewne dopiero nowy system mocowania który ma wejść w rolkach jak np. Tau czy Kaze pozwoli na setup 3x110mm nieograniczony pozycją pierwszego punktu mocującego. Ja jednak, jako użytkownik rolki ze skorupą, „padłem ofiarą” dążenia do perfekcji i jak najniższego balansu.

Jest jedna rzecz, którą bym w tej szynie definitywnie zmienił – ilość otworów do montażu. Z przodu mamy jeden – jest i drugi, który tak naprawdę ma na celu zwiększenie sztywności w tym miejscu, bo wątpię by był przewidziany pod buty o rozstawie punktów mocujących 180mm – takowych nikt nie robi. Pod piętą także znajduje się tylko jeden otwór.

Szkoda, że Powerslide nie zdecydowali się na nieznaczne wydłużenie mostków i dodanie co najmniej jednej dodatkowej pary otworów – w ich rolkach z płynnym systemem regulacji położenia szyny X-Slot nie ma to znaczenia, jednak w rolkach bez niego, jak na przykład Rollerblade Twister czy Seba WFSC/KSJ/Trix, czyli wszędzie tam, gdzie nie ma nawet bloczków z kilkoma otworami na śrubę, mogą być problemy. Jeżeli położenie szyny nie będzie Ci odpowiadać, to albo się przyzwyczaisz, albo masz pecha i musisz szukać innych szyn (lub butów) czy modyfikować rolki.

Dziwne, że PS nie postarali się, by Pleasure Tools były produktem bardziej uniwersalnym – jestem pewien, że wtedy więcej osób jeżdżących speed slalom by po nie sięgnęło, biorąc pod uwagę mocno zawyżoną cenę Seba 310 (180 Euro za parę!!!) oraz małą dostępność (i już znacznie większą długość) Flying Eagle Supersonic w Europie.

DSC_0416

A jak się jeździ z szynami o tak dziwnej pozycji pod butem? Raczej niezbyt przyjemnie. Po ubraniu rolek na nogi czułem się jakby ktoś odciął mi piłą ostatnie koło w szynach speedowych na 4x110mm. Jednym słowem: „leciałem do tyłu”. Po pewnym czasie, jako tako się przyzwyczaiłem, jednak nadal byłem na granicy mojego komfortu i zwyczajnie bałem się tak jeździć – stabilność była, jednym słowem, tragiczna.

Kilkadziesiąt kilometrów (około 50) niemniej jednak z takim ustawieniem zrobiłem. Szyny, ze względu na to, że są tak mocno przesunięte do przodu, oraz swoją długość, czynią rolki piekielnie zwrotnymi. Ciężar spoczywa głównie na dwóch tylnych kołach i momentami miałem nawet wrażenie, że przednie jest zbędne.

Czasami nawet zapominałem, że przednie koło tak bardzo wystaje z przodu rolek, zawadzając nim np. przy przekładance (na szczęście wywrotki z tego powodu nie zaliczyłem). Podczas szybkiej jazdy, aby wykorzystać dobrze długość szyny przy odepchnięciu, trzeba niestety przenieść ciężar ciała mocno na palce, by w równym stopniu obciążyć wszystkie trzy punkty podparcia.

Niby da się jeździć, jednak nie jest to ani wygodne, ani przyjemne, ani bezpieczne.

Cały czas czułem że coś jest nie tak i nie dawało mi to spokoju. W takiej sytuacji miałem trzy ścieżki działania:

spróbować innego buta, najlepiej Hardcore Evo – co nie wchodziło w grę, nie jestem krezusem by kupować rolki za 1,5 kafla tylko po to by dokonać właściwego testu szyny.

jeździć na takim zestawie z nadzieją że się przyzwyczaję – co także nie wchodziło w grę, nie mam skłonności samobójczych a wizja uderzenia tyłem głowy o beton była bardzo sugestywna.

zrobić coś, żeby dało się szynę ustawić w bardziej normalnej pozycji – jak najbardziej do zrobienia, swoje rolki modyfikuję od dawna i taka przeróbka jest w istocie dość prosta, a wystarczy mieć pod ręką piłę do metalu oraz wiertarkę.

Kupiłem aluminiowy płaskownik o grubości 3mm i wyciąłem z niego podkładki między szynę a but. Efekt jest świetny – szynę da się teraz przesunąć nieco ponad dwa centymetry do tyłu w porównaniu do poprzedniej pozycji. Przednie koło nie wystaje już tak bardzo, jeździ się dużo lepiej i nie ma zaburzonego balansu. Zniknęło nieprzyjemne wrażenie, że zaraz wyląduję na plecach. Dodatkowej wysokości naprawdę – nie odczułem. Być może dlatego, że wcześniej jeździłem na wyższej szynie Supercruiser.
DSC_0420
Moim zdaniem – Powerslide powinni pomyśleć o dodawaniu takich podkładek razem z zestawem – ułatwiłoby to życie posiadaczom rolek opartych na skorupie.

Alternatywnie – można podpiłować trochę but z przodu, by zrobić więcej miejsca na koło, jednak 0,5 cm to maksimum co w ten sposób zyskamy. To raczej opcja którą można zastosować w przypadku mniejszych rozmiarów, albo gdyby sama podkładka to było dla Ciebie za mało i chcesz przesunąć szynę jeszcze bardziej do tyłu.

Wrażenia z jazdy mogę określić jedynie mianem unikalnych. Jest zupełnie inaczej, niż na szynie Supercruiser – w porównaniu z nią w zakręty wchodzi się z wyjątkową łatwością, wysokości szyny się praktycznie nie czuje, śmiem nawet zaryzykować stwierdzenie, że te szyny są zwrotniejsze niż ustawienie flat 4x80mm w szynie 243mm!!! Dosłownie aż zachęcają do robienia podczas jazdy obrotów, bawienia się jazdą, nie ma na nich absolutnie żadnych problemów z hamowaniem, nagłymi zwrotami – co jest bardzo ważne w warunkach miejskich, gdy trzeba reagować niekiedy błyskawicznie.
DSC_0433
Krótka szyna i trzy koła 3x110mm dają taki „power” w nogach, że po powrocie na bardziej tradycyjny setup odnosi się wrażenie, że łożyska się zatarły. Dawno nie odczuwałem tak czystej frajdy z jazdy!

Spotkałem się z opiniami że taki setup jest za wysoki na miasto, że się nie sprawdzi bo trudniejszy w kontroli, że cholewka w zwykłych rolkach fsk jest za niska – bzdury, wierutne bzdury wychodzące od ludzi którzy chyba w życiu tego pod stopami nie mieli! Jeżeli umiesz jeździć na w miarę przyzwoitym poziomie, wysokość to żaden problem, tego się po prostu nie odczuwa!

Wiadomo, że wiele zależy od buta, ale o ile nie dokręcisz tych szyn do fitnessowego kapcia, problemów nie powinno być żadnych. Imperial dają doskonałe wsparcie kostki i ani razu nie czułem, żeby go brakowało z powodu zwiększonej wysokości zestawu. Rolki są zwrotne i szybkie, a przy tym stabilne – jazda w nich to czysta przyjemność.

Dość powiedzieć, że pierwszy raz w życiu bez specjalnego wysiłku dawałem radę nadążyć za Mateuszem Stępnikowskim, jednym z najlepszych freeskaterów w Polsce (jechał na nowych rolkach fsk Powerslide Khaan z nieco już dotartymi kołami 80mm, żeby być sprawiedliwym, ale za to jest 8 lat młodszy :P). A gość jeździ tak szybko, jakby przed chwilą odebrał telefon że dom mu się pali. Niekiedy wręcz ma się wrażenie że jazda na tym jest „nie fair” w stosunku do kolegów i koleżanek, którzy mają na nogach bardziej tradycyjne setupy.

Czy poleciłbym Pleasure Tool na miasto? Tak, bo jeździ się świetnie – jednak z kilkoma zastrzeżeniami.

Jeżeli posiadasz rolki bez regulacji wzdłużnej położenia szyny pod butem, np. Rollerblade Twister, nie kupuj w ciemno, bo może się okazać że będą problemy z takim zestawem. Jeżeli masz możliwość – przymierz, jak pasują. Do butów ze skorupą i X-Slot jak np. Imperial albo PS Metropolis w mniejszych rozmiarach niż EU43 szyna powinna pasować dużo lepiej i to bez żadnych modyfikacji, co najwyżej po podpiłowaniu nieco buta pilnikiem. Generalnie jednak, nastaw się lepiej, że będzie wymagana zabawa w lekki modding, jeżeli chcesz zamontować te szyny do plastikowej skorupy.

Ostatnia rzecz – cena. Może wydawać się wysoka – dodając do zestawu komplet dobrych kół 110mm wydamy tyle, że moglibyśmy za te pieniądze kupić już całkiem przyzwoite rolki fsk. Trzeba jednak pamiętać, że te szyny są dużo tańsze od Seba 310 lub bardziej „speedowych” propozycji 3x110mm innych producentów. Obecnie jedynie Flying Eagle Supersonic są proponowane taniej, jednak ich dostępność w Europie jest relatywnie niska i może się nawet okazać że zwiększone koszty przesyłki zrównoważą cenę obu szyn, w zależności od kraju w którym mieszkasz i skąd je zamawiasz. Okazuje się więc, że cena Pleasure Tool jest w zasadzie w porządku i jest konkurencyjna.

Za wydane pieniądze otrzymujemy produkt najwyższej klasy, o nienagannym wykonaniu. Szkoda trochę, że Powerslide nie postarali się by szyny były bardziej uniwersalne względem większej ilości modeli butów, jednak w ostatecznym rozrachunku nadal jest to jedna z najlepszych dostępnych opcji jeżeli myślisz o trójkołowym setupie na miasto czy do speed slalom. Poprzeczka została bez wątpienia postawiona bardzo wysoko. Zobaczymy, jak do nich się mają Flying Eagle Supersonic – ale o tym już, w kolejnym, oddzielnym tekście!