Triblading cz.1 – Rolki na trzech kołach

Jeśli śledzisz, Czytelniku, trendy panujące obecnie w świecie jazdy na rolkach, na pewno zauważyłeś fakt, że firma Powerslide od jakiegoś czasu mocno stawia na rolki z trzema kołami i to właściwie od oferty fitness, poprzez freeskate, aż po jazdę szybką. Ta moda ominęła tylko jazdę agresywną, z raczej oczywistych względów. Zaprojektowali nawet nowy logotyp, nawiązujący do oryginalnego znaku towarowego firmy Rollerblade, jednakże bardziej dynamiczny. W połączeniu z szeroko zakrojoną kampanią reklamową, Powerslide wydają się krzyczeć „Oto jazda na rolkach weszłą w nowy etap!” – lub coś w ten deseń. W każdym razie – o wydźwięku pochwalnym dla idei mniejszej liczby, ale za to większych, kół.

Flagowym produktem nowej linii rolek jest model do jazdy szybkiej zwany Double X 3 Wheeler. Ale jest i coś dla rolkarza szukającego sprzętu o przeznaczeniu: fitness, freeskate, czy nawet speed slalom, w formie kompletnych rolek, samych szyn, czy zestawów szyny+koła+łożyska. Można wybierać z dwóch smaków: 3x110mm lub 3x125mm.

Zanim przejdę do meritum tego artykułu, czuję się w obowiązku by zakomunikować, że rolki na trzech kołach to tak naprawdę nic nowego i nikt tutaj Ameryki nie odkrył. Nowością są koła 125mm w takich zestawach, ale szyny na 3x100mm lub 3x110mm były obecne na rynku, choć z przerwami, od dłuższego czasu. Powerslide sami produkowali szyny Venom Double X 3×100 parę lat temu – była ona na tyle mocna, by mogli jeździć na niej dorośli, jednak stworzono ją z myślą o dzieciach trenujących jazdę szybką. Takie podwozie lepiej się u nich sprawdzało – było lżejsze, a krótsza szyna bardziej współgrała z małymi stopami. Istniał także fitnessowy model Phuzion Open Air, na kołach 3x110mm, dostępny na długo zanim firma postanowiła rozszerzyć pomysł na inne modele. Firmy zajmujące się sprzętem do jazdy szybkiej jak FOX czy dMb także robiły swoje szyny 3x110mm już sporo wcześniej.

venom

Przykładów jest wiele więcej, ale nie ma najmniejszego sensu bym wypisywał je wszystkie w tym miejscu. Najważniejsze jest to, że koncepcja zyskała na popularności i zobaczymy na naszych chodnikach, alejkach i ulicach coraz więcej takich rolek, w dodatku nie tylko od Powerslide.

Być może w twojej głowie pojawiło się pytanie:

Dlaczego Powerslide, właśnie teraz, doszli do wniosku że rolki z trzema kółkami to przyszłość nie tylko jazdy szybkiej, ale także fitness oraz freeskatingu? Dlaczego inne marki, które nie miały takich szyn w ofercie, teraz je do niej wprowadziły?

Z mojej perspektywy (człowieka który ma kaca psychicznego, jeżeli nie otrzyma dziennej porcji rokowych newsów) oczywistym jest, że rynek był raczej w stagnacji pod względem rozwoju, szczególnie w jednym z jego głównych filarów, a mianowicie sprzęcie do jazdy fitness. Nic naprawdę nowego, ekscytującego czy rewolucyjnego nie pojawiło się od lat. Co roku otrzymywaliśmy kolejne wersje nieco innych softbootów na podwoziach od 4x80mm po 3x110mm+1x90mm. Z kolei najpopularniejsze obecnie rolki do freeskatingu oparte na koncepcji skorupy tak naprawdę niewiele się zmieniły od czasów customów na bazie Tecnica Twister, które składali freeskaterzy we Francji na początku wieku. Nic dziwnego, że producenci sprzętu szukają nowych metod na zaszczepienie entuzjazmu pośród konsumentów. Powerslide postawili na rolki z trzema kołami. Moim zdaniem, nie była to zła decyzja.

Ten tekst w dalszej części skupi się na szynach Supercruiser pochodzących z rolek Vi Fothon, ponieważ w posiadanie takowych wszedłem. Uważam, że moje doświadczenia z szyną w dużej mierze można odnieść także na inne tego typu konstrukcje, a spostrzeżenia mogą się przydać każdemu, kto postanowi się zaopatrzyć w podwozie „3x”.

Zanim przejdziesz do dalszej lektury, skoro dotarłeś do tego miejsca (i nie usnąłeś), zrób sobie przysługę i obejrzyj poniższe wideo:

Skoro już jesteś po seansie, może chcesz się dowiedzieć czegoś jeszcze o rolkach z jednym kołem mniej?

Moje „podwozie” kupiłem z drugiej ręki, razem z łożyskami i kołami, za całkiem niewygórowaną cenę. To w zasadzie pierwotna wersja szyn sprzedawanych obecnie w zestawach zwanych Megacruiser – jedyną różnicą jest fakt, że starsze szyny mają przedłużony przedni mostek, by umożliwić mocowanie w standardzie 195mm. Z tego powodu nie da się ich używać z kołami 125mm – chyba że wytniemy przedłużony mostek piłką do metalu (co w zasadzie jest prostym zabiegiem). Wtedy otrzymujemy szynę w praktyce identyczną, z tą znaną z Megacruiser.

Szyny mają 255mm długości i są wysokie jak na zestaw 3x110mm – ale z drugiej strony, są to najniższe możliwe szyny dla kombinacji wymiarów: 255mm długości, koła 3x125mm, montaż 165mm. Na razie nie planuję modyfikacji mojej pary, być może w przyszłości, gdy koła 125mm staną się bardziej popularne, łatwiejsze do dostania i nie będą kosztowały małej fortuny.

Na początku używałem tych szyn w połączeniu z rolkami które można określić mianem „doop własnej roboty”. Przyczyna była bardzo prozaiczna – mimo że posiadałem wtedy 5 par rolek, były to moje jedyne z mocowaniem na szynę z uniesioną piętą. Cała reszta była/jest w UFS i nie mogłem ich użyć.

3

Jak się okazało, wpakowałem się w jeden z gorszych możliwych scenariuszy, jeżeli chodzi o setup z trzema kołami. Nie chodzi o trzymanie stopy – konstrukcja Xsjado/doop trzyma bardzo dobrze, jeżeli odpowiednio zaciągniemy ankle-part oraz rzepy. Chodzi o to, jak bardzo giętki był cały zestaw. Oczywiście, rolki nie gięły się tak, bym obawiał się skręcenia kostek (przy dość sporej wysokości od ziemi) ale wsparcie jakie dawały było zaledwie dostateczne.

Jestem przekonany, że pracownicy działu rozwoju produktu w Powerslide doszli do tych samych wniosków i dlatego właśnie nowe wersje rolek doop Swift mają klamry zamiast rzepów znanych z innych/starszych modeli. Jest nawet klamra mikrometryczna zamiast paska w okolicach palców. Takie rozwiązanie na pewno dodaje nieco sztywności, jednak bardzo bym się zdziwił gdyby różnica w porównaniu z moimi hybrydowymi rolkami była kolosalna. Na konstrukcje tego typu patrzę jako na modele „fitness+”, wytrzymalsze od standardowych, do jazdy w miejskich warunkach, ale nic więcej. Niewykorzystany potencjał podwozia był odczuwalny, szczególnie przy większych prędkościach i mocniejszych odepchnięciach, gdy but giął się dużo bardziej, niż bym sobie tego życzył.

Szybko stało się dla mnie jasne, że aby wycisnąć z tych zabawek więcej, potrzebny będzie twardszy but. Najpierw zakupiłem rolki Roces Veni, które mimo „rekreacyjnej” ceny, posiadają skorupę identyczną jak freeskate’owy model tej firmy – X35. Z ciekawostek o tym bucie wspomnę, że przez fakt, iż posiada on możliwość mocowania szyny na zarówno 165mm jak i 195mm, zestawu z kołami 3x125mm do niego raczej nie założymy – skorupa jest ukształtowana tak, że przednie koło nie będzie mieć wystarczająco dużo miejsca.

dsc_0273
Ponadto, otwory mocujące w bucie są tak położone, że przy użyciu tych na 165mm, nie da się wypośrodkować szyny pod butem. Ja mogłem użyć mocowania 195mm co dało dobry rezultat, jednak w przypadku nowszej wersji szyny, czy krótszych szyn na koła 110mm max., opcji takiej nie ma i podwozie byłoby wysunięte zdecydowanie zbyt mocno do przodu. Sam but, mimo że trzyma stopę świetnie i dawał wystarczające wsparcie, po pewnym czasie zaczął sprawiać problemy – plastik zaczął się „poddawać” metalowej szynie, co widać na zdjęciach. Nie wiem czy wynika to z faktu że za mocno dokręciłem śruby mocujące, czy stało się to od samej jazdy – w każdym razie, szyna zaczęła się giąć pod butem. To psuło frajdę z jazdy, spowalniało mnie i zacząłem się obawiać że za jakiś czas but pęknie od naprężenia. Zdecydowanie odradzam ten model do takich customów. Nie wiem, czy w modelu X35 występują podobne problemy, ale zakładając, że Roces używa tego samego plastiku do wyrobu skorup (są identyczne poza cholewką), raczej bym uważał na miejscu posiadaczy tych rolek.

img_20151006_220851img_20151006_220908
Jako że pojawiła się okazja na zakup używanych skorup Imperial w dobrej cenie (dla ciekawskich – 80zł z wysyłką) i przyzwoitym stanie, postanowiłem spróbować. But z Imperial jest najtwardszym jaki znajduje się aktualnie w moim posiadaniu, bez dwóch zdań. Wsparcie dla kostki jest świetne, a połączenie z szyną solidne dzięki metalowym płytkom od X-Slot w bucie. Powerslide sprzedaje kompletne zestawy Megacruiser z tym butem i niezaprzeczalnie, jest to dobry zestaw. Jako linera aktualnie używam USD Phoenix (który pasuje świetnie!) i jestem bardzo zadowolony z tych rolek, choć mogłyby być nieco szersze w okolicach kostki.

imperials
Mądrzejszy o doświadczenia z trzema różnymi butami, śmiało mogę stwierdzić, że raczej nie warto iść w zestaw z bez metalowych płytek montażowych w (plastikowym) bucie. Zapewne długa dźwignia powoduje mocniejsze działanie sił na materiał. Lepiej dokręcić takie szyny do możliwie sztywnych rolek fsk z metalową bazą na szynę (praktycznie wszystkie Powerslide FSK, Seba FR czy High, niektóre modele GT) lub carbonowych butów slalomowych (co daje nam taki semi-speedowy zestaw). Takie składaki zapewnią największą frajdę z jazdy i nie trzeba się martwić o to że but będzie „niedomagał”. Niektóre rolki mogą wymagać drobnych modyfikacji, ale zasadniczo, jeżeli masz w rolkach mocowanie v-type 165mm (ssm) to już większa część sukcesu.

Wracając do wrażeń z jazdy – już na zestawie ze stosunkowo elastycznym butem, miałem sporo zabawy z trzema kółkami. Okres adaptacji do tak wysokich rolek była naprawdę krótki i dość szybko poczułem się na nich pewnie. Długość szyny – 255mm – pewnie dużo tu pomogła, ponieważ jestem przyzwyczajony do jazdy na zestawie 4x84mm (ta sama długość).

W porównaniu do zestawu 4x84mm jest jednak sporo różnic. Trzeba mieć jednak na uwadze, że szyny te nie są zaczarowane i nie sprawią że nagle będziesz jeździć kilkukrotnie razy szybciej.

Po pierwsze, kontrola nad rolkami jest nieco trudniejsza – nie tylko ze względu na wysokość, lecz także ze względu na mniejszą przyczepność jaką dają trzy koła. Szczególnie jest to odczuwalne, gdy skrajne koła dotrą się nieco od jazdy – przy naprawdę ciasnych skrętach może się zdarzyć, że pierwsze i trzecie koło stracą przyczepność. Wtedy łatwo o zachwianie się i wywrotkę. Także jeżeli trafimy na bardzo gładką nawierzchnię (np. płytki ceramiczne, polerowany kamień) daje się to nieco we znaki. Bez wątpienia wiele zależy także od kół, w rozmiarze 110mm można wybierać z wielu modeli – ja będę na przyszłość celował w takie o zwiększonej przyczepności.

Rolki na 3x110mm nie są dużo „szybsze” od 4x84mm – prędkość maksymalna jest raczej podobna i zależy głównie od naszych własnych ograniczeń, jednakże na większych kołach łatwiej ją utrzymać na dłuższych dystansach, dzięki czemu męczymy się mniej. Rolki jednak rozpędza się nieco wolniej, są także bardziej problematyczne na podjazdach. Uśredniając jednak, poruszam się na nich po mieście szybciej, właśnie dlatego że utrzymanie wyższej prędkości kosztuje mnie mniej energii, oraz dlatego że duże koła lepiej toczą się po nawierzchniach gdzie 80mm i 84mm wyraźnie zwalniają (np. chropowaty asfalt).

Skoki robić się da, jednak nie uważam, by szyny z kołami 110mm czy nawet 125mm były dobrą opcją jeżeli szukasz tego typu wrażeń. Szczególnie jeżeli chodzi o naprawdę długie, wysokie skoki, wysokość rolek gra olbrzymie znaczenie, a tutaj jest ona zdecydowanie zbyt duża. Bardzo prawdopodobne, ze jeżeli czytasz ten tekst (w języku polskim) nie nazywasz się Dustin Weberski ani nie jesteś „magikiem” z Kanady, więc raczej wybierz tradycyjne rolki 4x80mm lub 4x84mm jeżeli masz w planach spektakularne skoki.

Poniżej zamieszczam serię zdjęć, która pokazuje jak duża jest różnica między setupem 3x110mm a 4x84mm („żółte” Fusion), 4x80m („czerwone” Fusion) oraz 76mm (Xsjado z Level 2). Jeżeli chodzi o samą długość, zawsze uważałem że 255mm-260mm to najlepszy kompromis między stabilnością a zwrotnością w warunkach miejskich i tutaj jest podobnie. Szyny dają solidne oparcie o podłoże podczas odepchnięcia, a jednocześnie nie ma wrażenia jazdy „po torach” jakie towarzyszy zestawom od 4x90mm po 4x110mm.

yellow
Próbowałem także na nich zjazdu z naszego swojskiego, Krakowskiego spotu zwanego „downhill pod galerią”, gdzie można się porządnie rozpędzić zwyczajnie zjeżdżając z górki po prostej. Gdy rolki się rozpędziły, byłem na dole szybciej i dalej zajechałem na odjeździe bez odpychania się, jednak w pewnym momencie pojawił się efekt tzw. „shimmy”, czyli jedna rolka wpadła mi w wibracje, co musiałem kontrować mocnym napięciem mięśni. Na ekstremalny downhill raczej bym nikomu takiego zestawu nie polecił.

red

Technicznie rzecz biorąc, mimo dość prostej technologii wykonania, szyny Supercruiser są w porządku. Jest jednak jedna, irytująca wada która objawiła się w moich egzemplarzach – osie (a raczej ich „męska” część) mają dość płytki i „wrażliwy” otwór na klucz imbusowy i w trzech z nich mam już je wyrobione. Ten problem zgłaszają także znani mi posiadacze zestawów Megacruiser. Koła da się dokręcić nawet mimo to, jednak jest to minus i mam nadzieję że Powerslide to poprawią.

xsjado
Pewnym mankamentem jest także to że ze względu na to że szyny te są tłoczone, a nie frezowane, mają większe odchyłki jeżeli chodzi o spasowanie elementów. A więc, na skrajnych osiach muszę ścisnąć palcami ścianki szyny żeby złapać gwint osi, z kolei środkowe koło trudno w ogóle wcisnąć na jego miejsce. W porównaniu jednak z szynami powerbladingowymi Level 2, gdzie dosłownie musiałem użyć młotka by włożyć środkowe koła, to nic wielkiego. Ponadto, przy proponowanej cenie całego zestawu akurat tę niedogodność można wybaczyć.

Jeżeli opcja na koła 125mm nie za bardzo Cię interesuje i uważasz, że 3x110mm Ci wystarcza, a preferujesz nieco zwrotniejszy zestaw, masz jeszcze wybór z krótszych modeli szyn:

Powerslide Pleasure Tools, długość 243mm (jak szyna freeskate na koła 4x80mm!)
Seba 310 (długość 247mm)
Flying Eagle Supersonic (długość 251mm)

Co ciekawe, chronologicznie na rynku pojawiały się dokładnie w takiej kolejności i każda następna jest dokładnie 4mm dłuższa od wypuszczonej wcześniej. Ciekawy zbieg okoliczności. Wszystkie te szyny są wykonane w technologii ekstrudowanego, frezowanego aluminium co powinno czynić je na dłuższą metę wytrzymalsze od „wytłoczek” Super/Megacruiser, są także zauważalnie niższe, co (zawsze!) poprawia kontrolę nad rolkami. Lista może się powiększyć o nowe modele. Np. Powerslide już wypuścili rolki Imperial Megacruiser Pro z nową frezowaną szyną na koła 125mm, a firma Fila planuje wypuścić swoje rolki na zestawie 3×110 w kolejnym sezonie.

Należy jednak pamiętać że w większości wypadków, same frezowane szyny, bez kół, kosztują tyle samo albo i więcej niż całe kompletne podwozie Megacruiser!!! Biorąc pod uwagę, że za 500zł dostajemy szynę, łożyska, oraz koła, jest to naprawdę dobra cena i w praktyce najtańszy wariant spróbowania setupu z trzema kołami.

Podsumowując – moje doświadczenia z trzema kółkami są generalnie pozytywne. Jest to zdecydowanie coś innego w odczuciu, jeździ się przyjemnie i jakby lżej, choć z pewnością nie zmieni to u nikogo gruntownie sposobu postrzegania samej jazdy. Jeżeli szukasz rolek jednocześnie szybkich i zwrotnych, nadających się do wykorzystania w mieście ale i do „połykania” kilometrów, warto zainwestować choćby w samo podwozie. Wielu rolkarzy twierdzi że to bajer, chwyt marketingowy. I ciężko mi się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że w parciu na rolki „3x” chodzi o zysk, wyprzedzenie konkurencji, bo świat kręci pieniądzem a biznes powinien na siebie zarabiać. Jednak nie zmienia to faktu że spróbować jazdy na takich rolkach warto, choćby po to, żeby zobaczyć, o co tak właściwie tym wszystkim ludziom na dużych kołach chodzi. U mnie trójkołowce zagoszczą już na stałe.

Polecam wszystkim i życzę dobrej zabawy!

UPDATE:

Po otrzymaniu setupów Powerslide Pleasure Tools oraz Flying Eagle Supersonic postanowiłem starą szynę Supercruiser dać na spróbowanie znajomemu rolkarzowi z Krakowa, Wiktorowi.

Wiktor jest wszechstronnym rolkarzem i jeździ freeskate, aggressive, powerblading, a zaczynał od slalomu. Sporo na rolkach zrobić umie i ich nie oszczędza. No i stwierdził, że trzeba spróbować, jak na setupie 3x110mm się skacze. Skończyło się tak:

12166560_10205354280043377_303149969_n
Nie jest to odosobniony przypadek. Znam jeszcze innego rolkarza (Oli Benet, jakby ktoś był ciekaw) który wygiął te szyny w bardzo podobny sposób – tamten jeździ naprawdę ostro i wysoko skacze.

Wiktor podobno skakał (nie było mnie przy tym) z 8 schodów. Szyna jak widać – poddała się. W sumie spodziewałem się, że może tak być, jeżeli dać im większy wycisk. Ta szyna zaczęła żywot jako przeznaczona do jazdy fitness i to że PS dokręcili ją do buta Imperial, nie oznacza że magicznie zamieniła się w szynę freeskate. Nadaje się do przemierzania kilometrów po mieście, jednak nie jest to konstrukcja która powstawała z myślą o trikach. Tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że porządna, frezowana szyna na kołach 110mm jest jednak lepszym wyborem do freeskatingu, a Mega/Supercruiser są jedynie tańszym sposobem na spróbowanie „z czym to się je”.