O stronie

In-line.pl to produkt uboczny internetowego absurdu oraz chaosu informacyjnego wokół rolek.

Historia powstania projektu jest bardzo prosta – dwóch znajomych porozmawiało na czacie fb i wspólnie stwierdzili, że jest wiedza, są możliwości, chęci, znajomości i zasoby, ale nie ma miejsca, by zrobić z tego wszystkiego użytek. Należało je więc stworzyć, zaproponować rolkarzom w Polsce miejsce w Internecie, gdzie będą mogli znaleźć niezbędne informacje na tematy ich interesujące.

Tak powstała właśnie strona, na którą właśnie patrzysz, czytelniku. Obecnie tworzona jest przez jedną osobę – tu kłania się Kamil Ciura, rolkowy geek, który jest ciągle spragniony poszerzania wiedzy na temat tego sportu i tak już od 2008 roku.

Drugim pomysłodawcą portalu był Tomasz Szymczyk, którego życie jest mocno zorganizowane wokół jazdy na rolkach oraz działalności na rzecz rozwoju tego sportu w Polsce. Tomasz bardzo pomógł w starcie strony i tworzeniu części treści, obecnie jednak skupia uwagę na innych projektach. W tym miejscu pragnę mu podziękować za całą pracę którą włożył w stronę!

O ile na początku miałem plany uczynienia z In-Line.pl strony pluralistycznej, życie szybko je zweryfikowało. Każdy ma swoje sprawy, mało kto lubi poświęcać czas na pisanie, czasami nawet jak chce, to nie może. „Życie w końcu dopada”, można powiedzieć. Dopadło i mnie – założenie rodziny zepchnęło rolki na dalszy plan, więc aktualizacje strony pojawiały się coraz mniej regularnie.

Niemniej jednak, nie jest to projekt, który zamierzam całkiem porzucić. Jako osoba której życie zawodowe skupia się wokół obszaru zupełnie nie związanego z rolkami, mogę sobie pozwolić na więcej, niż jakikolwiek przedstawiciel dystrybutora, sklepu, czy rolkarz sponsorowany. Nie muszę się martwić, czy za moje słowa ktoś się obrazi, nie muszę chwalić niczego wbrew sobie, w zasadzie to nic nie muszę – ale sporo mogę. Mogę dzielić się wiedzą. Mogę udzielać porad bez oglądania się, co mi się bardziej opłaca. Ot, wolność dziennikarska w najczystszej formie. Mam nadzieję, że choć garstka czytelników dzięki tej wolności łatwiej znajdzie jak najlepszy sprzęt dla siebie.

Z poważaniem,

Kamil