Do roku 2015 firma Adapt znana była wyłącznie jako producent rolek do jazdy agresywnej. W tym samym roku jednak się to zmieniło wraz z wypuszczeniem na rynek rolek Adapt Hyperskate Zero. Hyperskate w nazwie miało sugerować, że nie są to rolki stricte typu freeskate, ale w końcowym rozliczeniu do tej kategorii jest im najbliżej.
Pomimo początkowej niepewności, w końcu zdecydowałem się na nabycie samego buta – w pełnej wersji jest on wyposażony w szynę 260mm i kółka 84mm. Ja chciałem używać go z kółkami 80mm, więc podwozie nabyłem osobno. Adapt znany jest z umożliwiania klientowi za niewielką dopłatą modyfikowania wyglądu rolki, z czego oczywiście bardzo chętnie skorzystałem.
Budowa
Zaczynając od środka – skorupa buta, która znajduje się wewnątrz jest jednoczęściowa – nie ma ruchomej cholewki. Podobne rozwiązanie zastosowali niedawno Rollerblade w modelu Metroblade. Skorupa wykonana jest z różnych mieszanek włókien węglowych, kewlarowych i szklanych, zależnie od miejsca, dzięki czemu na przykład górna część cholewki jest nieco mniej sztywna niż dół. Nie zmienia to faktu, że but jest bardzo sztywny i praktycznie nie ma gięcia na boki – co mi bardzo przypadło do gustu. Gięcie przód tył jest rozwiązane w inny sposób – z tyłu mamy bardzo głębokie wcięcie, tak zwany V-cut, który pozwala na ruch nogi.
Do buta pasują szyny w standardzie SSM, czyli 165mm. Niestety tutaj minus dla producenta – jest tylko jeden punkt montażu z każdej strony (nie można zamontować szyny bardziej do przodu/do tyłu) i na dodatek mocowanie odbywa się na dwie śruby obok siebie. Nie tylko jest przez to więcej roboty z przykręcaniem, ale też szerokie główki śrub nie pozwalają przykręcić szyn, w których ścianki są bliżej siebie.
Wyściółka rolki jest średniej twardości, wykonana z siateczkowatego materiału, bardzo dobrze odprowadzającego wilgoć – po jeździe w strasznym gorącu tylko metka z rozmiarem, zrobiona z normalnego materiału, była wilgotna.
Wierzch rolki wykonany jest z naturalnej skóry nubukowej – bardzo eleganckiej, z której względnie łatwo zmywać bród. Skóra jest też dosyć mocna, żeby wybaczyć kilka złych lądowań (chociaż to już może się na niej odbić).
Zamiast częstych klamer, rolki są wyposażone w woskowane sznurówki idące przez cały przód buta. Na samej górze jest pasek na rzep. Takie rozwiązanie pozwala dość dobrze dopasować but do stopy – woskowane sznurówki zostają zaciśnięte tam, gdzie je zaciśniemy, a gdzie zawiążemy luźniej, będzie luźniej. I tak faktycznie zostaje przez długie godziny od zawiązania. Ponadto sznurówki dodatkowo pozwalają regulować gięcie buta przód-tył. Omijając jeden czy dwa górne rzędy możemy znacznie zwiększyć gięcie do przodu, co jest przydatne przy jeździe bardziej nastawionej na skoki, a obwiązując sznurówki wokół górnej części cholewki można zmniejszyć wychylenie nogi do tyłu (co ułatwia na przykład jazdę na jednym kole).
Całość jest w pełni termo-formowalna. Na moje szczęście nie musiałem tego robić. W rolkach często spędzałem 5-6 godzin dziennie i są to najwygodniejsze rolki, jakie dotąd miałem na nogach. Przez większość czasu jeździłem na kołach 4x80mm, ale testowałem też na szynie 3x110mm.
Freeskate
Cechą, która odstrasza na dzień dobry jest to, że sam producent wspomina – rolki nie są wyposażone w absorber. Nie dziwi to aż tak, bo inne dostępne rolki z włókna węglowego również go nie mają. Jak się jednak okazało, bardziej wyboiste drogi pokonuje się w nich całkiem wygodnie – zastosowane mieszanki włókien w znacznym stopniu pochłaniają drgania i jazda przebiega całkiem przyjemnie. Wypadają w tym znacznie lepiej niż rolki, w których skorupa jest zrobiona z samego włókna węglowego. Konstrukcja również zapewniam im bardzo dobrą zwrotność i transfer energii.
Przy łagodnej jeździe po mieście z przeszkodami tylko w postaci krawężników wszystko działa jak należy. W przypadku, gdy chcemy trochę więcej poskakać, jak pisałem wcześniej, warto obniżyć sznurówki, bo zawiązane na samą górę nie pozwalają na dobre wybicie. Twarde boki rolki dobrze trzymają kostkę, więc ląduje się dość dobrze. Brak wystających klamerek i miękka skóra sprawiają również, że bardzo przyjemnie wykonuje się graby.
Co się tyczy ślizgów, to tutaj również moim zdaniem sztywność boków daje pożądany efekt i ułatwia ich wykonywanie.
Minusem w tej kategorii jest brak jakichkolwiek elementów zabezpieczających – nie mam sliderów, czy gumowych ochraniaczy przodów. Każde niepowodzenie może odbić się dość mocno na skórze. Zwłaszcza łatwo o otarcia przy zbyt głębokich ślizgach. Mi na szczęście zdarzało się to tylko na gładkich powierzchniach, więc śladów prawie nie ma.
Inne style jazdy
Pomimo, że producent w kilku miejscach wspominał, że nie są to rolki do slalomu, nie omieszkałem sprawdzić. Jak się okazało… Nie są to rolki do slalomu. Podstawowe ruchy można ćwiczyć bez problemu, jednak bardziej zaawansowane techniki wypadają znacznie gorzej. Sznurówki trzymają dobrze, jednak przy próbach obrotów na jednym kole i temu podobnych odczuwalny jest brak dodatkowego wsparcia podbicia, a głęboki V-cut wymaga mocniejszego napinania mięśni, żeby utrzymać równowagę. Jak się zawziąć, to można poslalomować, ale mimo wszystko lepszy efekt uzyska się z rolkami bardziej do tego dostosowanymi.
Buty Adapt przypominają trochę buty do maratonów – te do jazdy szybkiej, ale z cholewką. W tej kategorii Zero radzą sobie całkiem nieźle. Jadąc na trzech kołach 110mm stosunkowo łatwo nabierać i kontrolować prędkość, a wysokość nie jest jakoś mocno odczuwalna. Tylko znowu pojawia się problem dobrego wycentrowania szyny. Używając tej od Flying Eagle niestety miałem ją nieco za bardzo wysuniętą do przodu i nic z tym nie mogłem zrobić.
Podsumowanie
Mimo swoich wad, uważam, że rolki Adapt Zero to bardzo dobry produkt. Zwłaszcza dla człowieka nie nastawionego na katowanie ich. Do tego zawsze najlepsze będą twarde, plastikowe skorupy. Do bardziej zrelaksowanej, albo nastawionej na szybkość jazdy nadają się bardzo dobrze. I do tego świetnie wyglądają. Moim zdaniem to najlepiej wyglądający but na rynku.