Wywiad z Lorenzo Guslandi

Jego imię może być Wam znane, bądź nie, bez wątpienia jednak Lorenzo Guslandi wyrobił sobie mocną pozycję w społeczności freestyle slalom. Szybko piął się po szczeblach rankingu WSSA i obecnie znajduje się w nim na trzecim miejscu (w kategorii mężczyzn, rzecz jasna). Jego ostatnie zwycięstwo na zawodach w Namwon, w Korei, potwierdziło, że ma spore szanse na dojście do pierwszego miejsca. Poniższy wywiad został spisany w czasie jednego miesiąca, jako że zarówno Lorenzo, jak i ja, mieliśmy sporo zajęć i wszystko odbywało się za pomocą od czasu do czasu wymienianych wiadomości za pośrednictwem messenger. Zaczęliśmy przed jego podróżą do Korei, a zanim skończyliśmy, dał radę już tam dotrzeć i zająć pierwsze miejsce w battle men. Interesującym jest fakt, że Lorenzo zwyciężył, jeżdżąc w zmodyfikowanym bucie Tau z szyną 3x84mm – rzadkie zjawisko w dyscyplinie zdominowanej przez zestaw czterech kół ustawionych w „banana”. Lorenzo wiedział jednak, że może swoim rolkom zaufać – nieco wcześniej zwyciężył na zawodach w slalom classic na swoim podwórku, we Włoszech. W poniższym wywiadzie rozmawiamy o jego spojrzeniu na jazdę na rolkach, jego planach, a także o jego współpracy z firmą Powerslide.

Zapraszam do lektury. Lorenzo Guslandi to nie tylko świetny rolkarz, ale także bardzo interesująca i otwarta osoba!

IMG_0667

Kamil: Cześć, Lorenzo. Na wstępie, dziękuję Ci za zgodzenie się na przeprowadzenie tego wywiadu. Zacznijmy może od rzeczy podstawowych – proszę, przedstaw się i powiedz naszym czytelniczkom i czytelnikom nieco więcej o sobie.

Lorenzo: Cześć, nazywam się Lorenzo Guslandi, mam 19 lat. Jestem cukrzykiem, a na rolkach jeżdżę, odkąd skończyłem siódmy rok życia!

Spędzam na rolkach najwięcej czasu, ile mogę – trenując, podnosząc moje umiejętności we freestyle slalom. W zimie jeżdżę zazwyczaj dwie godziny dziennie, ze względu na to, że muszę poświęcać czas na naukę, mam zwyczajnie mniej czasu na trening. Jednak w lecie, podczas wakacji, gdy nie muszę się uczyć, ćwiczę 4-5 godzin dziennie. Oprócz jazdy na rolkach moje życie kręci się obecnie wokół studiów na uniwersytecie projektowania (designu) – kocham rysunek i sztukę w takim samym stopniu jak rolki.

Kamil: Ha, dość szerokie spektrum informacji. Muszę przyznać, że trenujesz mniej, niż się spodziewałem. Myślałem, że aby osiągnąć twój poziom jazdy na rolkach konieczne jest spędzanie co najmniej 4-5 godzin dziennie na treningach, niezależnie od pory roku. Tutaj nasuwa się pytanie – czy zawsze miałeś taki „harmonogram”, czyli około dwóch godziny dziennie na jazdę i do pięciu w lecie, czy gdy zaczynałeś przygodę z rolkami, jeździłeś więcej?

Lorenzo: W zasadzie, gdy zaczynałem, nie jeździłem codziennie, jak teraz (włączając w to urodziny, święta, nowy rok…). To się zmieniło w roku 2013 – zacząłem widzieć cel, który chcę osiągnąć w świecie rolek, zapragnąłem, aby ludzie zapamiętali mnie i to, jak jeżdżę, by przejść do historii tego sportu. Więc zacząłem jeździć „na poważnie” i coraz bardziej się w to wkręcałem, każdego dnia starając się być najlepszą wersją mnie i robić postępy.

Oczywiście, nawet gdy byłem młodszy, miałem problem z czasem na treningi. Co jest dla mnie bardzo ważne i ogromnie mi pomaga, to coś, co robię każdego wieczoru po treningu, przed pójściem spać – oglądam filmy pokazujące jazdę innych rolkarzy (zwłaszcza pochodzących z Chin, uwielbiam ich styl) oraz filmy, które kręcę podczas własnych treningów. W ten sposób jestem w stanie zrozumieć, jakie popełniam błędy i co wymaga poprawy …można to nazwać treningiem przed treningiem, wizualizacją, co należy zrobić podczas następnej sesji ćwiczeniowej.

Kamil: Przyznam, że oglądanie jak jeżdżą inni, faktycznie świetnie podsuwa pomysły …wspomniałeś o rolkarzach z Chin. Masz ulubionych, a może jest ktoś, kto jest dla Ciebie wyjątkową inspiracją?

Lorenzo: Oczywiście, że mam ulubionych! Uwielbiam styl jazdy Zhang Hao, jego ruchy, a także lekkość poruszania się Sufei Gian. Gdy byłem młodszy, oni byli moimi idolami. Obecnie, nadal lubię ich styl i są dla mnie źródłem inspiracji, ale idoli znajduję pośród graczy koszykówki oraz ich nastawieniu do gry.

Kamil: Koszykówki?! Przyznam, że to odpowiedź, której się nie spodziewałem. Bez wątpienia, to fantastyczny sport do oglądania ze względu na swoją dynamikę, przyjemnie się w koszykówkę gra (w przeciwieństwie do piłki nożnej haha), jednak czerpanie inspiracji z gry zespołowej, podczas gdy freestyle slalom to tylko Ty, rolki oraz kubki… to raczej nietypowe. Tak nawiasem zapytam, oglądasz ligę włoską (z pewnością takowa istnieje) czy raczej NBA?

Lorenzo: Hahaha myślę, że to dlatego, że nim zacząłem jeździć na serio na rolkach, grałem właśnie w kosza. Potem przestałem trenować, by mieć czas na rolki.

Śledzę rozgrywki NBA, głównie za pomocą Instagram i Youtube. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że koszykówka to sport drużynowy, natomiast jazda na rolkach nie. Jednak moim zdaniem ważne jest, by być częścią klubu rolkarskiego, by mieć grupę, z którą można trenować – bo inni rolkarze pomagają, popychają do działania i dają wsparcie, także podczas zawodów, a ja mogę odwdzięczyć się tym samym.

FullSizeRenderKamil: Tak, zgadzam się w zupełności. Organizując się z innymi, wspólnie trenując i rywalizując, wszyscy robią postępy znacznie szybciej. Czy jesteś członkiem „poważnego” klubu ze wszystkimi tego charakterystycznymi elementami jak trenerzy, własne miejsce do treningów, zarząd etc. czy raczej masz na myśli luźniejszą grupę przyjaciół?

Lorenzo: To pierwsze! We Włoszech jest naprawdę wiele drużyn z własnymi trenerami i miejscami do jazdy. Zwłaszcza na północy kraju, a ja należę do jednego z najlepszych klubów. Czasami jednak ćwiczymy z rolkarzami z innych drużyn i mamy przy tym masę frajdy, uwielbiam takie spotkania, bo to pokazuje, że mimo iż jesteśmy z innych drużyn, wszyscy dzielimy tę samą miłość do sportu.

Kamil: Brzmi nieźle! W Polsce też mamy kluby zrzeszające rolkarzy, ale są one głównie skupione na jeździe szybkiej. Freestyle slalom nie jest równie zorganizowany. Czy masz jakąś radę dla osób myślących o założeniu własnego klubu/drużyny?

Lorenzo: Najważniejsze, to wierzyć w sukces. Oczywiście na początku jest wiele przeciwności, jednak jeżeli będziecie robić swoje, ciągle będąc pewnymi postępu, to w końcu przyniesie owoce.

Kamil: Ok, pogadajmy teraz o czymś innym. Wspomniałeś, że jesteś cukrzykiem – wiedziałem o tym od jakiegoś czasu, wiem także, że nosisz przy sobie stale podłączoną pompę insulinową, nawet podczas jazdy. Znam innych ludzi chorych na cukrzycę i wiele z tych osób boi się uprawiać sport ze względu na tę chorobę. Jednak najwyraźniej Ty się nie boisz. Czy kiedykolwiek cukrzyca uniemożliwiła Ci jazdę na rolkach w jakimkolwiek stopniu?

Lorenzo: Po pierwsze, przyznam, że jazda na rolkach przy mojej postaci cukrzycy nie jest taka prosta, bo ciągle muszę mieć kontrolę nad tym, co dzieje się z moim organizmem, zwłaszcza podczas zawodów. Gdy mój poziom cukru mocno spada, czuję się słaby, pozbawiony energii, więc trudniej jest mi jeździć – muszę przerwać jazdę i zjeść coś słodkiego. Natomiast w trakcie zawodów, ze względu na wydzielanie się adrenaliny, mój poziom glukozy we krwi może być naprawdę wyskoki i trudno go obniżyć. Jest coś w rodzaju buforu, oporności poziomu cukru we krwi przed zmianą, ze względu na wydzielanie się adrenaliny, ale nawet z takimi problemami można sobie poradzić.

Uważam, że moja cukrzyca wpłynęła na to, jakim rolkarzem jestem – kocham przekraczać swoje bariery, nawet gdy czuję się totalnie zmęczony! Super rzeczą jest być żywym świadectwem, pokazać innym, że nawet ktoś z zaawansowaną cukrzycą może uprawiać sport, dokonać w nim wspaniałych rzeczy, co właśnie uświadamiam młodej dziewczynie chorej na cukrzycę i celiaklię (na którą choruję i ja), która zaczęła jeździć około rok temu.

Kamil: Właśnie tego byłem ciekaw jak utrzymać odpowiedni poziom glukozy we krwi podczas aktywności fizycznej …wielkie dzięki za tę odpowiedź! Świetnie widzieć, że z odpowiednią dozą siły woli można przezwyciężyć takie trudności. Tak trzymaj! Co więcej, twój stan zdrowia nie przeszkodził Ci we wspięciu się na szczyt i byciu jednym z najbardziej utalentowanych zawodników freestyle slalom. Skoro już przy tym temacie jesteśmy – jakie było twoje pierwsze zwycięstwo w oficjalnych zawodach? I ile razy stałeś od tamtego czasu na podium?

Lorenzo: Ciągle pamiętam moje pierwsze zwycięstwo, to było w 2007 roku na zawodach w moim mieście (Monza) – w speed slalomie. Zająłem pierwsze miejsce ex aequo z innym rolkarzem, Roberto Rosato, z południowych Włoch. Po tej wygranej zobaczyłem w lokalnej gazecie zdjęcie ze mną stojącym na podium!

To było dla mnie naprawdę ekscytujące, nadal mam tę gazetę! Po tych wydarzeniach stałem na podium wiele razy, w zawodach krajowych, jak i międzynarodowych, ale najważniejsze dla mnie były Shanghai Slalom Open 2013, całkowicie zmieniły mój punkt widzenia na ten sport.

Okazja, by zobaczyć na żywo rolkarzy z Chin po raz pierwszy, by z nimi wspólnie jeździć, sprawiła, że zapragnąłem być lepszym, niż wtedy byłem. Podczas tych zawodów zająłem pierwsze miejsce w dyscyplinie speed slalom i czwarte w freestyle slalom, co przyniosło mi sporo radości.

Jednak są także dwa momenty, które najbardziej zapadły mi w pamięć odnośnie do wyników.

Po pierwsze, gdy w roku 2014 po raz pierwszy dotarłem do szczytu drabinki w battle slalom, na światowych mistrzostwach, po naprawdę ciężkim półfinale, w którym musiałem mocno walczyć o awans. Drugi raz, gdy wygrałem mistrzostwa świata w slalomie w parach wraz z Valerio Degli Agostini!

Kami: Imponujące portfolio. Miejmy nadzieję, że masz przed sobą jeszcze sporo zwycięstw! Wiadome mi jest, że ostatnio wygrałeś zawody, startując w rolkach Tau z trzema kołami – to dość ważne, bo jesteś pierwszym rolkarzem w historii, któremu udało się zająć pierwsze miejsce we freestyle slalom, nie używając klasycznego „banana”. Od jakiegoś czasu nie było tajemnicą, że Powerslide zależy na wprowadzeniu idei trzech kół do slalomu, w końcu ich marketing jest oparty o ideę 3×3, ale bądźmy szczerzy – nie byłem przekonany, że to dobry pomysł, przynajmniej na początku. I tu nagle się okazało, że można na takich rolkach z powodzeniem stanąć w szranki i nawet wygrać. Proszę, powiedz nieco więcej o tym. Na jakim dokładnie setupie jeździsz i czy jest odczuwalna różnica między nim a „bananem”, czy zmiana wpłynęła na twój styl jazdy w jakikolwiek sposób, pozytywny lub negatywny? Czy może liczba kół pod butem nie gra dla Ciebie zupełnie żadnej roli?

Lorenzo: Gdy spróbowałem jazdy na trzech kołach po raz pierwszy, też nie byłem przekonany czy sprawdzą się dobrze w slalomie. Przeczuwałem, że taki zestaw może być lepszy do wheelingów od czterech kół, lecz na samym początku, praca nóg podczas jazdy była trudniejsza.

W trakcie spotkania Powerslide w Warszawie miałem okazję sprawdzić Tau z wieloma wariantami szyny na trzy koła i to właśnie wtedy zakochałem się w tym rozwiązaniu! Po naprawdę wielu godzinach jazdy i testów zrozumiałem że trzy koła to przyszłość!

Na tamtym etapie, to jeszcze nie było to, rolki nie były dość dobre. Więc przy naprawdę dużej współpracy z Powerslide, zmodyfikowaliśmy but Tau, tak by uczynić wyściółkę sztywniejszą, a także zrobiliśmy krótszą szynę, która nosi nazwę KATANA. Teraz te rolki są naprawdę gotowe do użytku podczas zawodów!

Nowy but daje dużo więcej wsparcia w kostce, na boki, a krótsza, 225 mm szyna z kołami 3×84 mm, sprawia, że mogę uczynić moją pracę nóg bardziej płynną, a czucie trików na jednym kole jest po prostu świetne!

Kontrola wheelingów jest dużo lepsza na trzech kołach niż na czterech! I jestem gotów by pokazać światu, że trzy koła naprawdę się sprawdzają w slalomie, podczas zawodów Namwon Korea Open.

(Lorenzo dotrzymał słowa, wygrywając te zawody.)

IMG_0376

Kamil: Możesz nam powiedzieć więcej o rolkach których używasz teraz? Z tego co mi wiadomo, 225mm to bardzo nietypowa długość. Próbowałem jazdy na szynach długości 220 mm podczas spotkania PS w Warszawie (pierwszego, w grudniu 2015) – czy 5 mm dodatkowo faktycznie robi różnicę? I dlaczego zdecydowałeś się na koła 84 mm? Pamiętam, że początkowo testowałeś Tau z kołami 3×90 mm. Skąd zmiana na 84 mm?

Lorenzo: Gdy byłem w Warszawie w grudniu 2016, jeździłem na wielu zestawach, głównie na szynach 230 mm z kołami 3×90 mm.

Czułem, że trzy koła i ta szyna były świetne do trików na pięcie, ale sama szyna była zbyt długa do trików na palcach.

Więc postarałem się zrozumieć i wyobrazić sobie, jaka byłaby najlepsza długość szyny na trzy koła do slalom. W Warszawie, gdy przekazywałem moje spostrzeżenia na temat sprzętu Jurgenowi, powiedziałem mu, że 230 mm to za długa szyna i najlepszym rozwiązaniem będzie 225 mm, ale taka, w której pozycja tylnego koła się nie zmienia, tylko skrócona o 5 mm z przodu.

Po tym spotkaniu wróciłem do domu pełen energii, by testować trzy koła w slalomie! Byłem tak oczarowany tą zmianą, że nie mogłem się doczekać, aż dotrą do mnie zmodyfikowane Tau z szyną 255mm i jeździłem na tym, co miałem.

W pierwszym tygodniu po spotkaniu w Warszawie używałem kół 90 mm, zupełnie jak podczas pierwszych testów, ale z każdym treningiem coraz bardziej rozumiałem, że mimo iż koła 90 mm dają pewne korzyści, jeżeli chodzi o triki, taki rozmiar koła jest zbyt duży i niekiedy sprawia problemy, jeżeli chodzi o kontrolę nad rolkami.

Dlatego zmieniłem koła na 84 mm i muszę powiedzieć, że poczułem różnicę od razu! Kontrola była lepsza, podczas gdy triki na pięcie równie łatwe, jak na kołach 90 mm.

Po mniej więcej miesiącu testów wróciłem do 90 mm, ale szybko zrozumiałem, że 84 mm to najlepszy rozmiar!

Z początkiem marca, w końcu, dotarły do mnie nowe Tau z szynami 255 mm.

Już podczas pierwszego treningu w nowych rolkach okazało się, że szyna krótsza o 5 mm z przodu robi sporą różnicę! Byłem w stanie kontrolować triki na palcach dużo lepiej, a triki w przysiadzie, które nawet na 230 mm były ok, stały się nieco łatwiejsze. Jazda stała się płynniejsza, triki na pięcie tak samo dobre, jak na starszej szynie!

No więc moje nowe rolki naprawdę wymiatają! Zmodyfikowany but Tau ze sztywniejszą wyściółką, szyna 255 mm przesunięta maksymalnie do przodu i koła 84 mm. Niemniej jednak i tak przekazałem Jurgenowi uwagi, co należy poprawić, zwłaszcza jeżeli chodzi o but Tau.

IMG_0355

Kamil: Wiem, że brałeś bardzo duży udział w rozwoju i ulepszaniu rolek Hardcore Evo, co najmniej od początku roku 2016. Dziś pomagasz Powerslide w ulepszeniu Tau i udoskonaleniu tych rolek pod kątem slalomu. Które z tych rolek preferujesz? I jak to jest mieć tak bezpośredni wpływ na rolki, w których jeździsz? Większość rolkarzy nie ma przywileju by sugerować tak daleko idące zmiany w sprzęt, którego używa.

Lorenzo: Uwielbiam być częścią tego procesu! Jestem z PS po to, by doskonalić jazdę na rolkach i mieć bezpośredni wpływ na rolki trafiające na rynek.

Oczywiście, że to przywilej, móc wpływać na rolki i zmieniać je w kierunku, jaki preferuję, tak by były lepsze. Cieszy mnie możliwość robienia tego i chciałbym podziękować za to Powerslide!

Obecnie, skłaniam się bardziej ku Tau ze względu jak leżą na stopie, jakie wsparcie dają, a także z powodu systemu Trinity, który uwielbiam! Mimo to, oba modele są świetnie, a z każdą ich wersją, stają się coraz lepsze!

Kamil: Haha, ponieważ ta rozmowa rozciągnęła się w czasie tak mocno, udało Ci się polecieć do Korei i wrócić. Powiedz, jak tam było? Jesteś zadowolony ze swojego występu? I jak to było, być jedynym rolkarzem startującym w zawodach na rolkach z trzema kołami? Jestem przekonany, że byli ludzie zastanawiający się, dlaczego używasz takich dziwnych rolek.

Lorenzo: Ahhha – czas, który spędziłem w Korei, był świetny i pełen zabawy!

Chciałem tam jechać od dawna, ale za każdym razem, z różnych przyczyn nie dawałem rady. W końcu, w tym roku, udało się!

Myślę, że jeździłem całkiem dobrze, zwłaszcza w battle slalom i tak, wszyscy byli w szoku, ale i zaciekawieni widząc moje rolki – ciekawi trzech kół, Tau oraz mocowania Trinity! Niektórzy rolkarze próbowali moich rolek!

Teraz wielu rolkarzy pisze do mnie przez media społecznościowe, ponieważ widzieli fotografie oraz filmy z zawodów, mnie na trzech kołach, chcą wiedzieć, jak to się sprawdziło, bo sami chcą spróbować trzech kół w slalomie.

IMG_0392

Kamil: Teraz była Korea – a co jest następne w twoim kalendarzu? Czy są przed Tobą jakieś zawody, które uważasz za wyjątkowo ważne i do których się przygotowujesz?

Lorenzo: Teraz trenuję do zawodów tutaj, we Włoszech, a potem będzie czas na przygotowania do najważniejszych imprez!!! Postaram się wziąć udział we wszystkich zawodach punktowanych trzema kubkami (mam nadzieję, że mi się to uda, ale to zależy od dat egzaminów na moim uniwersytecie).

Chcę się zjawić w Paryżu, Berlinie, Szanghaju, Moskwie, na Mistrzostwach Europy, oraz oczywiście na najważniejszych, MŚ w Nanjing!

Zawody punktowane trzema kubkami są najważniejsze, bo najmocniejsi rolkarze podczas nich rywalizują, więc jest to okazja do porównania siebie z innymi oraz zrozumienia co muszę poprawić w moich przejazdach.

No i to oczywiście także okazja na dobrą zabawę z rolkarzami z innych krajów.

Kamil: Myślę, że omówiliśmy temat rolek już dość dogłębnie – życzę Ci szczęścia w nadchodzących zawodach! Zmieńmy może temat na twoje plany długoterminowe, czyli „co niezwiązanego z rolkami Lorenzo chce osiągnąć”? Nasz wspólny znajomy, Tomasz, zażartował, że chcesz zostać bogiem, czy to prawda?!

Lorenzo: No więc – Tomasz ma rację!

Uwielbiam rywalizację, we wszystkim, co robię. Ciężko pracuję, by być najlepszym, chcę być najlepszy i to mnie motywuje, we wszystkim, co robię! Można więc powiedzieć, że cokolwiek robię, chcę stać się „bogiem” w tej dziedzinie.

Jazda na rolkach zawsze będzie częścią mojego życia – nie mogę sobie wyobrazić przyszłości bez niej.

Jednocześnie, uczęszczam na studia na uniwersytecie i uczę się projektowania grafiki, więc w przyszłości chcę pracować w czymś fajnym, związanym z grafiką i sztuką, kreatywnie. Być może uda mi się to połączyć z moją drugą pasją, jazdą na rolkach.

Kamil: Powodzenia w realizacji planów! Jako że nasz wywiad dobiega końca, proszę, czuj się swobodnie, by przekazać coś od siebie – pozdrowienia i tym podobne. A może jest jeszcze coś, czym byś chciał się podzielić z resztą rolkarzy… twoja decyzja.

Lorenzo: Jedna rzecz, o której zapomniałem przy poprzednim pytaniu – rzeczą, którą chciałbym osiągnąć, jest stworzenie marki związanej z moją jazdą na rolkach, jak rolek sygnowanych imieniem Lorenzo Guslandi, kółek, oraz linii ubrań.

Chciałbym także powiedzieć, że świat rolek mnie zmienił i mogę być za to jedynie wdzięczny, rolki sprawiły, że jestem silniejszy fizycznie oraz psychicznie, natchnęły mnie do przekraczania własnych barier, sprawiły, że jestem bardziej pewny siebie.

Jestem także wdzięczny za mój sukces w jeździe na rolkach, szczególnie mojej rodzinie, która zawsze mnie wspierała i rozumiała, jak ważny jest dla mnie ten sport. Chciałbym także podziękować koleżankom i kolegom z klubu, którzy wspierali mnie w trudnych chwilach i inspirowali mnie do pracy nad moją jazdą!

W końcu mogę tylko mieć nadzieję, że jazda freestyle stanie się bardziej popularna z biegiem czasu i więcej dzieciaków zacznie jeździć, tak jak ja zaczynałem kiedyś. Mam nadzieję, że te dzieciaki będą umiały znaleźć w tym radość i przeżyją chwile podobne do tych, których okazję doświadczyć miałem ja, właśnie dzięki rolkom.

Kamil: Dziękuję Lorenzo za ten wywiad. Miejmy nadzieję, że nadarzy się okazja, by to za jakiś czas powtórzyć, być może, gdy wskoczysz na pierwsze miejsce w rankingu WSSA, na przykład 😉