O rolkach na trzech kołach słów kilka

Jeżeli interesujecie się rolkami (dlatego tu jesteście, prawda?) i nie spędziliście ostatnich kilku lat odcięci od cywilizacji, zapewne zauważyliście rosnącą popularność modeli na trzech kołach. Zdania na ich temat oczywiście są podzielone – niektórzy uważają, że to marketingowy chwyt, inni mówią o rewolucji.

Jeszcze inni trzeźwo twierdzą, że to po prostu fajna alternatywa dla czterokołowego podwozia, która może, ale nie musi się podobać – oferuje coś innego. Ja zaliczam się właśnie do tej grupy, a powinniście wiedzieć, że miałem sporo tego typu zestawów już pod stopami. Mając szersze spojrzenie na temat, postanowiłem napisać tekst o tym, dlaczego warto się takimi rolkami zainteresować i na co zwrócić uwagę. Najpierw pozwolę sobie wymienić szyny, na których jeździłem, w chronologicznej kolejności. Nie po to, by się chwalić, ale by Wam dać mniej więcej obraz tego, jakie mam na tym polu doświadczenia. Rozmiar kół oraz długość szyn podaję w nawiasie:

-Powerslide Supercruiser (3×110, 255mm)
-Powerslide Pleasure Tools (3×110, 243mm)
-Flying Eagle Supersonic (3×110, 251mm)
-Powerslide Megacruiser (3×125, 255mm)
-Powerslide Trinity FSK – prototyp, nie trafił do sprzedaży (3×90, 220mm)
-Powerslide Trinity Speed – prototyp (3x125mm, między 305-320mm)
-Powerslide Trinity FSK (3×110, 243mm)

Przyznam, że na niektórych jeździłem zaledwie parę godzin (prototypy od PS), a na innych spory kawałek czasu. Nie bez znaczenia jest także kwestia buta – to bardzo istotny element, dlatego też wymienię buty, których z tymi szynami używałem (naturalnie w różnych konfiguracjach):

-Hybryda doop i Xsjado (podstawa doop, reszta części z Xsjado 1.0)
-Roces Veni (skorupa jak w X35, mniej masywna cholewka)
-Powerslide Imperial
-Flying Eagle Falcon
-Powerslide Tau
-Powerslide Kaze
-Powerslide Ultron (prototypowa, czarna wersja, która nie trafiła do sprzedaży)

Jak widać, w zestawieniu mamy zarówno skorupy, jak i miękką konstrukcję typu Xsjado aż po jednoczęściowe rolki z carbonu. Na tej podstawie jasne stało się dla mnie, jaki typ buta sprawdza się, a jakie konstrukcje należy omijać. Od razu zaznaczam, że tekst ten pisany jest pod kątem jazdy miejskiej – nie zagłębiam się w slalom, rekreację, fittness czy speed.

No, ale po kolei.

l

Szyna szynie nierówna

W Internecie często można spotkać opinie, których autorzy wrzucają wszystkie szyny 3×110 lub 3×125 do jednego worka. W rzeczywistości mamy na rynku kilka rodzajów szyn, różniących się długością i ustawieniem kół. Oczywiście, inaczej się na nich jeździ. Można podzielić je na następujące, podstawowe kategorie:

-Szyny krótkie (powiedzmy że do ~250mm dla 3×110 oraz między 255mm-270mm dla 3×125)
-Szyny długie (zazwyczaj 255mm lub więcej dla 3×110 oraz typowo speedowe rozmiary od około 300mm zaczynając dla 3×125)
-Szyny z równymi odstępami między kołami
-Szyny z drugim kołem cofniętym

To, jak zbudowana jest szyna, bardzo mocno wpływa na charakterystykę jazdy na niej i nie jest to wiedza tajemna. Szyny, które można zaliczyć do krótkich, naturalnie skręcają łatwiej od dłuższych. Dłuższe z kolei umożliwiają na lepsze wykorzystanie energii odepchnięcia, przez co można utrzymywać wyższą prędkość podczas jazdy. Są także bardziej stabilne przy większych prędkościach.

Nie znaczy to oczywiście, że dajmy na to, szyny na koła 110mm jak Powerslide Supercruiser 255mm czy Rollerblade 3WD 255mm będą dawać uczucie jazdy jak w koleinach. Bez obaw — konstrukcje pomyślane do jazdy Urban/FSK na ogół mają wystarczającą zwrotność, by nie sprawiało trudności sprawne poruszanie się na nich, wchodzenie w ostre zakręty etc. Krótsze rozmiary typu 243mm czy 247mm przydają się natomiast tym, którzy jeżdżą speed slalom lub robią slide (zwłaszcza na jednym lub dwóch kołach). Są też lepszą opcją do takiej nieco „Mushroombladingowej” zabawy rolkami, ćwiczenia różnych manewrów, obrotów, przejść.

Trochę inaczej sprawa ma się w wypadku szyn na koła 125mm. Najkrótsze spotykane tu szyny mają 255mm i do jazdy po mieście są w porządku, dostarczając naprawdę sporo frajdy. Można na nich pojechać szybko, a są tacy co dają radę na takim podwoziu robić slide czy nawet skakać przez tyczkę (Pablo Soler z Hiszpanii). Moim zdaniem jednak jest to propozycja głównie dla osób, które potrzebują rolek na dłuższe trasy, ale nie chcą zrezygnować z uniwersalności i zwrotności, które dają relatywnie krótkie szyny. 3×110 dużo lepiej sprawdzają się do „twardego” freeskatingu, 3×125 do szybszej jazdy w warunkach miejskich.

Odbiegając nieco od tematu, pełen potencjał kół 125mm można odczuć, dopiero gdy wskoczymy na długą szynę speedową. Tutaj naprawdę czuć ten przeskok w prędkości – trzeba także zejść nisko, robić głębsze odepchnięcia, mocno korzystać z przekładanki przy skrętach, ale jak się taki zestaw odpowiednio „rozbuja”, to daje lekkość i płynność jazdy, której na krótszych szynach do urban skatingu się zwyczajnie nie odczuje. Frajda jest naprawdę ogromna, a dużym plusem jest to, że całość nie waży tyle, co 4x110mm. Naturalnie, nie polecam takich rolek do jazdy urban! Ich przeznaczenie to głównie jazda szybka, choć moim zdaniem mogą się też sprawdzić w fitness. Przestrzegam tylko przed wyrabianiem sobie opinii na temat 3x125mm na podstawie rolek typu Megacruiser. To nie jest pełnokrwiste doświadczenie.

Wspomnianą wcześniej szynę 220mm 3×90 traktuję raczej w kategoriach ciekawostki. Z tego wczesnego prototypu wywodzi się obecna slalomowa „Katana” i nie czarujmy się – slalom to głównie przeznaczenie tak krótkiej szyny. Dla mnie, przy rozmiarze stopy EU43, była zdecydowanie za krótka i przez to niestabilna. Przy zastosowaniu rockeringu – chwiejna jak nic innego co miałem pod nogami. I mimo że Katana to inna szyna, to w najdłuższej wersji i tak ma 235mm, czyli mniej niż najkrótsze szyny 4×80 – z braku laku do przeżycia, ale na Kaze 90 2018 to bym się raczej nie zdecydował.

Oprócz kwestii długości wspomniałem także o ustawieniu kół. I tak, zmienia ono też charakterystykę jazdy, a raczej to, jak szyna zachowuje się podczas różnego rodzaju manewrów, bo na prostej tej różnicy raczej wyraźnie nie odczujemy.

Drugie koło cofnięte daje nam większą stabilność podczas wchodzenia w zakręty i jazda na takiej szynie przypomina nieco odczucia z 4×80 lub 4×84. Jesteśmy naturalnie wyżej i inaczej wygląda rozpędzanie oraz utrzymywanie prędkości, ale jeżeli chodzi o samo zachowanie się szyny przy wykonywaniu manewrów, jest dość podobnie. Najczęściej takie ustawienie kół spotyka się w szynach typowo freeskate. Moim zdaniem jest to preferowane rozwiązanie do tego stylu jazdy.

Co się dzieje natomiast, gdy koło znajduje się w pozycji centralnej? Tworzy to pod stopą punkt, na którym niejako można się obrócić. Gdy mamy nowe koła to nie gra wielkiej roli, ale nabiera coraz większego znaczenia w miarę ścierania się skrajnych kół, więc w takich szynach należy dbać o regularne ich przekładanie. No, chyba że lubicie jeździć na ekstremalnego rodzaju bananie.

Skręca się przez to nieco łatwiej niż przy omówionym wcześniej ustawieniu kół, w moim odczuciu także łatwiej się rozpędzić – odepchnięcie rozkłada się bardziej równomiernie na wszystkie koła. Nie ma róży bez kolców – przy ostrym wchodzeniu w zakręty może się zdarzyć, że skupienie nacisku na centralnym kole spowoduje, że dwa pozostałe utracą przyczepność i rolki spod nas wyjadą, a w najlepszym wypadku – zaliczymy lekki poślizg, lub nas trochę obróci. To przytrafiało się mi zarówno na szynach Supercruiser, Megacruiser, jak i 3×110 Trinity. Nie miałem takich sytuacji na PS Pleasure Tool czy FE Supersonic, nigdy.

Nie oznacza to naturalnie, że to problem dysklasyfikujący tego rodzaju konstrukcje – po prostu, należy wziąć na to poprawkę — niejako przestawić się przy przesiadce z tradycyjnych rolek, używać nieco innej techniki, bardziej zwracać uwagę na pracę nóg.

Tego zjawiska nie zaobserwowałem w przypadku szyny speedowej, zapewne z racji jej długości i faktu, że gwałtownych zwrotów raczej na niej robić się nie da. Nawet na śliskiej nawierzchni parkingu podziemnego Stadionu Narodowego przyczepność podczas wchodzenia w łuk była w porządku.

Jak widać to, jaką szynę będą miały rolki 3×3 znacząco może zmienić jak się na nich jeździ. A co z butem?

Kapciom mówię nie.

Miękki but plus szyna na koła 3×110 (i więcej) to dla mnie recepta na katastrofę. Wysoka pozycja nad ziemią, przy braku odpowiedniego trzymania i wsparcia kostki, to połączenie skutkujące pokrzywionymi nogami oraz marnowaniem energii odepchnięcia. W efekcie może dojść do sytuacji, gdy na takich rolkach ciężko nawet pojechać szybciej niż na niższym zestawie 4×80.

Teraz na rynku jest sporo tańszych rolek fitness na podwoziu 3×3 i ja bym podchodził do nich bardzo ostrożnie. To znaczy – rekreacja w większości modeli, które dawały radę z kołami 4x90mm powinna być ok. Jak i nawet przejażdżki w dłuższe trasy, bez wyciskania z rolek ile wlezie.

Jednak sprzęt do intensywnej eksploatacji, pozwalający wykorzystać 3×110 lub 3x125mm do możliwego maksimum, po prostu musi być na bazie sztywnego buta z dobrym wsparciem i przeniesieniem energii na koła.

No ok, ale co z Xsjado/doop? Rolki te traktuję raczej jako ciekawostkę do jazdy rekreacyjnej czy środek transportu po centrum miasta, bez szaleństw. Tu się bez wątpienia sprawdzą. Nowe wersje mają cholewkę i podstawę ze sztywniejszego plastiku, jednak ich budowa i tak jest stosunkowo elastyczna – do freeskatingu lepiej wybrać solidniejszy but.

Jak zapewne już się domyślacie — jeżeli nie dysponujecie budżetem, który pozwala na zakup rolek jednoczęściowych na bazie skorupy kompozytowej lub karbonu, najlepszym rozwiązaniem są „plastikowe” skorupy.

Tyle że nie każda się nada. Kluczowe jest, aby but był naprawdę sztywny i nie było w nim zbyt dużo luzu – dlatego warto przymierzyć kilka modeli i wybrać ten, w którym wewnątrz skorupy będzie jak najmniej zbędnego miejsca. To jest ważne w każdych rolkach skorupowych, ale gdy jesteśmy wysoko nad ziemią nabiera to jeszcze większego znaczenia. Tu, jeżeli w skorupie jest nadmierny luz, zwyczajnie ciężko jest jeździć.

Kolejnym krytycznym punktem jest połączenie buta z szyną. Skorupa musi być zrobiona z odpowiednio twardego tworzywa, a najlepiej, żeby miała punkty mocujące wzmocnione aluminiowymi płytkami. Skorupy z rolek Roces Veni poddały się dość szybko w połączeniu z szyną 3×110 – plastik w miejscu łączenia nie dał rady i zaczął się wyginać po kilku tygodniach, co spowodowało, że podwozie zaczęło „pływać” pod nim. Skorupy były już bezużyteczne i skończyły w śmietniku. To samo zdarza się niekiedy w starych Twister, a Rollerblade zapewne wiedzieli o problemie i dlatego nigdy nie zaoferowali fabrycznego modelu tej rolki z podwoziem 3WD.

Dobre wieści są takie, że stare Twistery zostały zastąpione przez nowe Twister Edge i teraz metalowe płytki montażowe zatopione w spodzie buta mają niemal wszystkie najpopularniejsza modele freeskate oparte o konstrukcję skorupy. Moim zdaniem ich brak dyskwalifikuje rolki jako nadające się do użycia z wysokimi szynami. Szkoda czasu na eksperymenty ze skorupami, które mogą być do wyrzucenia po kilku tygodniach.

Oddzielną kwestią są szyny i buty na montaż UFS – rolki aggressive zazwyczaj mają sztywne i twarde soulplate, które powinny wystarczyć jako baza pod zestaw 3×3, ale pamiętać należy, że same buty są często zrobione tak, by łatwiej było doginać w nich triki. Polecam wybrać model, który ma wyższą cholewkę i sztywniejszą konstrukcję.

Kolejną kategorią są buty ze zintegrowaną wyściółką –  fitness z wysokiej półki, rolki pół-speedowe (marathon), do jazdy agresywnej oraz naturalnie rolki freeskate.

Nie należy mieć raczej złudzeń – rolki fitness to sprzęt, który może spełniać wymogi techniczne jako odpowiedni do jazdy na takich szynach, ale nie warto go wybierać do innego rodzaju jazdy. Dobrym przykładem są modele z linii Swell – rolka daje świetne wsparcie kostki, jednak jej górne obszycie jest na tyle miękkie, by niestety upośledzać kontrolę podczas precyzyjnych manewrów.

Kaze Supercruiser 2017 także nie trafiły w moje gusta, jako rolki mające zbyt odczuwalnie fitnessowy charakter (w końcu to niemal ta sama konstrukcja co Swell), co objawiało się w dość elastycznym obszyciu i bardzo miękkiej wyściółce. Można się było w nich fajnie rozpędzić, były wygodne, ale nie spełniły moich oczekiwań jako tańsza alternatywa dla Tau, nie oferując takiej precyzji. Rolki z butem przejściowym do speedu są zazwyczaj nieco sztywniejsze, ale najczęściej mają już mocowanie 195mm i dłuższe szyny, co ogranicza ich użycie do treningów jazdy szybkiej, ścigania się oraz „połykania” kilometrów.

Rolki freestyle/freeskate o takiej konstrukcji to natomiast sprzęt wprost wymarzony do jazdy na szynach 3×3. Zarówno Tau, jak i Ultron, w których jeździłem spisywały się doskonale, dając świetną kontrolę i wsparcie. Ultron były przy tym niewygodne do granic możliwości, ale to także kwestia anatomii. Tau z kolei leżały na moich nogach świetnie i gdyby nie nieco zaporowa cena (oraz moja słabość do rolek skorupowych) to pewnie byłbym już od dawna ich posiadaczem. Zwłaszcza z szyną speedową to była bajka – prawdziwe rakiety.

Myślę, że równie dobrze powinny się spisywać buty od PS HC Evo, Seba Igor czy Trix, jeżeli naturalnie pasują na Wasze stopy. Wiem, że Adapt Hyperskate także dają dobrze radę z podwoziem na dużych kołach.

Podsumowując: ma być sztywno, but ma się nie giąć w kostce, a szyna ma być solidnie przymocowana do niego. Jeżeli rolki nie spełniają tych warunków – szukajcie czegoś innego, szkoda czasu i pieniędzy.

A dlaczego warto?

Zapytam filozoficznie – a dlaczego niby nie? Rolki na trzech kołach dają zupełnie inne wrażenia z jazdy. Inaczej się przyśpiesza, łatwiej utrzymać swoją prędkość maksymalną (w porównaniu do 4×90 i mniejszych), szyny mogą być na tyle krótkie, by zachować dużą zwrotność, podwozie jest zazwyczaj lżejsze… Co mnie przekonało najbardziej? Wchodzenie w zakręt.

Serio, wchodzenie w zakręt. To, że na tych szynach muszę się zawsze „złożyć”, dogiąć kolana, zejść nisko, ale i jednocześnie nie muszę się martwić, że zawadzę o podłoże butem. Zabawa z krawędziami kół. To jak długo utrzymują płynne toczenie w porównaniu do 4×80. Szczerze powiedziawszy, powrót do mniejszych kół i niższego podwozia zawsze teraz jest dla mnie czymś dziwnym w odczuciu. A gdy zakładam potem swoje rolki na 3×110 jestem pod wrażeniem jak dużo frajdy sprawia mi jazda w nich, za każdym razem.

I nie jeżdżę na jakimś super drogim zestawie z butem z karbonu. Skorupa z Imperial, liner USD Phoenix, pierwsza wersja Pleasure Tool, koła Undercover. Solidny setup, ale to nie są rolki za dwa kafle.

Jeszcze dwa lata temu, wierzcie lub nie, miałem u siebie w domu dziewięć par rolek. Odkąd zacząłem jeździć na Imperial z 3×110, spędzam na nich większość mojego czasu poświęconego rolkom i zwyczajnie rzadko kiedy mam ochotę jeździć w czymkolwiek innym! Dlatego teraz par rolek mam już tylko cztery. A trzy pozostałe i tak wyciągałem z szafy w 2018 roku zaledwie kilkanaście razy. I to niech służy za moją rekomendację.

Wiem, że są ludzie, którzy mocno krytykują szyny 3×3 w rolkach do freeskatingu, ale nie warto ich słuchać. Ja się z nich śmieję. Puryści, którzy uroili sobie, że rolki do fsk powinny mieć cztery koła i najlepiej do 90mm średnicy, to materiał komediowy. Bo w fsk nie ma żadnych reguł i chodzi o dowolność, indywidualizm.

Do następnego!