Jazda na rolkach w Polsce staje się coraz popularniejsza. A jak wiadomo – im sport staje się popularniejszy, tym na rynku pojawia się więcej „taniego” sprzętu do jego uprawiania.
Pytanie brzmi – czy ten tani, dostępny w marketach i pseudo-sportowych sklepach sprzęt, naprawdę jest tani?
Od razu zaznaczam, że nie mowa tutaj o markowych rolkach, które czasem pojawiają się na marketowych półkach. W tym przypadku jeśli wiecie czego i w jakim rozmiarze szukacie, zdarza się trafić na mega promocje i kupić sprzęt w naprawdę dobrych pieniądzach. Należy tutaj jednak pamiętać iż w takich sklepach zazwyczaj nie ma co liczyć na fachową obsługę i pomoc w wyborze odpowiedniego modelu czy rozmiaru (nie wspominając już o ewentualnych wymianach części zamiennych). Widok rolkarzy fitness w rolkach do jazdy agresywnej nie dziwi już tak jak kiedyś. Dodatkowo śmiało można powiedzieć, że większość rolek wystawionych na półkach była już kilka razy jeżdżona w sklepie przez „potencjalnych” klientów, dlatego zawsze warto poprosić o nowy egzemplarz.
Dlaczego tanie rolki są tanie? Pomijając fakt, iż niektóre sklepy sprzedają rolki własnych brand’ów, czy firm z którymi mają podpisane korzystne umowy na dystrybucję, z bardzo niską marżą, to kluczowym elementem wpływającym na cenę takich wyjątkowo tanich produktów jest jakość poszczególnych elementów.
Oczywiście sporo osób może powiedzieć, że miała/ma przysłowiowe „marketówki” i była/jest z nich zadowolona. Jednak 99% takich osób to tzw. „zaoczni rolkarze”, którzy sprzętu używają sporadycznie (mniej niż kilkanaście razy w roku), a w dodatku często zaliczają się do wagi „piórkowej”.
Opisane poniżej wady podejrzanie tanich rolek „wyłapie” każdy przeciętny rolkarz, mniej lub bardziej regularnie jeżdżący kilka-kilkanaście razy w miesiącu. Szczególnie szybko ujawniają się one w przypadku użytkowników o większej masie ciała.
1. Kółka – każdy kto przeczytał ten artykuł wie, że kółka kółkom nie równe. W tym przypadku nie ma odstępstw od reguły. Tanie rolki maja tanie kółka. Nawet podana na nich twardość 88a (która daleka jest od prawdy) nie sprawi iż wytrzymają one więcej niż kilka dłuższych wypadów na rolki. Nie wspominając już o komforcie czy też szybkości jazdy. Zakup sensownego kompletu 8 kółek do zwykłej jazdy fitnessowej to koszt około 100-160 złotych, a zakup dobrych kółek do bardziej wymagających dyscyplin to koszt zaczynający się od pułapu co najmniej około 100 złotych za 4 sztuki. Jeśli mamy dobrze dobrany but, kółka są drugim w kolejności elementem przekładającym się na komfort i bezpieczeństwo jazdy! Co więcej – często w „marketówkach”, szczególnie tych dla dzieci, montuje się kółka o dziwnych rozmiarach, które nie są dostępne w ofertach markowych firm. Nie wspominając już o plastikowych kółkach, które nadal można znaleźć w co poniektórych modelach.
2. Łożyska – producenci taniochy kochają umieszczać wielkie napisy ABEC 9 albo nawet i ABEC 11 (taki poziom skali ABEC nie istnieje) na szynach. Niestety skala ABEC określa jedynie precyzję wykonania łożyska, która nie może zostać w żaden sposób sprawdzona. Nawet jeśli dany model posiada faktycznie łożyska klasy ABEC 7 – to aby zachować niską cenę, do jego produkcji wykorzystano tani smar i tanie materiały. Więcej na temat łożysk w rolkach można przeczytać tutaj: klik. Często również spotykane są łożyska z wbudowanymi tulejkami, normalnie nie występujące w sprzedaży, co w praktyce równoznaczne jest z brakiem możliwości wymiany tego elementu – zatarte łożyska = wymiana całej rolki. Koszt sensownych łożysk to koło 80-100 złotych za komplet.
3. Plastik – każdy, kto w swoim życiu zużył kilka par rolek potwierdzi, iż plastikowe konstrukcje rolek z czasem ulegają zużyciu. Nie chodzi tutaj o przetarcia czy pękniecie spowodowane upadkiem, ale o normalne zużycie materiału wynikające z tego iż cała konstrukcja podczas jazdy pracuje: ruchoma cholewka (cuff), klamry czy miejsce mocowania szyny z butem. Dodatkowo, plastik stopniowo ulega utlenieniu, co powoduje osłabienie jego struktury molekularnej – staje się kruchy. W dobrych rolkach ten proces może zająć nawet 15 lat, nim przełoży się to na faktyczną wytrzymałość.
Marketówki mogą wyglądać solidnie, mogą nawet stabilizować nogę jak należy podczas przymierzania – niestety wszystko do czasu. To, co pięknie wygląda na początku szybko się zmienia. Wystarczy kilka miesięcy regularnej jazdy aby odczuć, że wygodna rolka zaczyna uwierać, a stabilność jazdy jest coraz mniejsza. Niestety, tanie rolki wykonane są z taniego plastiku, który znacznie szybciej ulega zużyciu/degradacji, a wymiana buta w 95% takich modeli jest albo niemożliwa albo zupełnie nieopłacalna. A jeśli zdarzy się Wam spotkać kogoś to będzie Was zapewniał, że ma już rolki z marketu 5 lat i wszystko jest ok – warto spytać ile razy na nich jeździł przez te 5 lat. Mieć nie znaczy jeździć.
4. Wkładka (liner) – sytuacja analogiczna jak w przypadku plastiku. Materiały z którego zrobione są wkładki z czasem ulegają ubiciu i tracą swoje właściwości. Linery w markowych rolkach robione są z pianek, które dopasowują się do kształtów stopy, a w wielu wypadkach można je termo-formować. Pianki w „marketówkach” często wyglądają na grube, jednak z powodu niskiej ich gęstości i słabej jakości tworzywa, bardzo szybko się ubijają przez co rolki stają się zbyt luźne, kostka nie jest stabilizowana a sama jazda staje się niekomfortowa. O ile w danym modelu można wymienić liner, koszt tego elementu waha się w granicach 150-300 złotych, a więc więcej niż całe rolki „no name”. W najtańszych wyrobach rolko-podobnych zamiast linera jest coś, co można nazwać co najwyżej skarpetą.
5. Szyny – element na pozór najmniej istotny, ale sprawiający wiele problemów. Aluminiowe szyny w tych najtańszych rolkach tak naprawdę są tylko dwoma płytkami metalu przykręconymi z dwóch stron rolki. Fakt, że markowi producenci też stosują podobnego typu szyny – jednak są one dużo lepiej wykonane, o dodatkowo wzmocnionej konstrukcji (np. poprzez odpowiednie profilowanie aluminium) oraz zrobione z lepszego materiału. Więcej na temat szyn można przeczytać tu: klik.
Kolejnym problemem jest często niepoprawnie podawana długość szyny oraz maksymalna wielkość kółek, która do niej się mieści (na szynie niby 4x80mm, a mieszczą się ledwo kółka 78mm). Słaba sztywność szyny (słabej jakości miękkie materiały) połączona z butem wykonanym z miękkiego plastiku jest nie tylko niekomfortowa, ale przez wymuszenie niepoprawnej pozycji podczas jazdy – również bardzo niebezpieczna. Nie wspominając już o wynalazkach w stylu rolko-wrotki, na których nie da się skręcać ani jak na wrotkach (brak skrętnych truck’ów) ani jak na rolkach (kółka nie ustawione w jednej linii).
6. Części zamienne – a raczej ich brak. Od osi średnicy 6mm, mocujących kółka, które zostały już dawno wycofane przez większość markowych producentów, przez gumki do hamulca, kończąc na klamrach. O ile bardziej wytrwali mogą kombinować i przerabiając rolki dopasować do nich części innych firm, o tyle często złamana klamra wiąże się z wymianą całej rolki. Z resztą – naprawdę szkoda zachodu. Jeżeli całe rolki kosztowały 150zł, to „sypać” się w nich z biegiem czasu będzie coraz więcej elementów, a koszt części zamiennych szybko przekroczy cenę pierwotnego zakupu.
Niestety głównym powodem zakupu rolek marketowych jest często: „kupię takie bo nie wiem czy mi się spodoba”. Niestety nie spodoba się jak zaczniemy swoja przygodę na rolkach od sprzętu, który nie gwarantuje ani wygody ani bezpieczeństwa jazdy. Obecnie na rynku funkcjonuje sporo wypożyczalni rolek, a na różnego rodzaju serwisach internetowych można kupić dobry, używany sprzęt o czym już wspominaliśmy w tym artykule.
Sama wymiana kółek i łożysk w rolkach z marketu często równa jest różnicy w cenie marketówek i rolek sprawdzonych producentów.
Niestety wady tanich, marketowych rolek wychodzą często dopiero po kilku jazdach – co najczęściej uniemożliwia ich zwrot w przypadku zakupu on-line (w przypadku zakupu na odległość lub zawierania umowy poza lokalem przedsiębiorstwa, mamy 10 dni na zwrot od momentu otrzymania towaru). Należy też pamiętać, że wbrew obiegowej opinii, żadna ustawa nie reguluje polityki zwrotów przy zakupie w sklepach stacjonarnych – sprzedawca nie ma prawnego obowiązku przyjęcia zwrotu. Od tej reguły są oczywiście wyjątki (np. „towar niezgodny z umową”) – zainteresowanych tematem odsyłamy tu.