Gdybyście powiedzieli mi trzy lata temu, że w 2015 roku będę się “jarał” czymkolwiek wyprodukowanym pod marką Flying Eagle, powiedziałbym, że to szaleństwo. Tę azjatycką firmę kojarzyłem z rolek, które wyglądały jak klony produktów Powerslide, Rollerblade i Seba. Myślałem że to kolejna „śmieciowa marka” która nie ma i nigdy nie będzie mieć nic ciekawego do zaoferowania.
To okazało się jednak zwyczajnie, nieprawdą. Flying Eagle ciągle mnie zaskakuje i to najczęściej pozytywnie. Po prostu, stereotyp „tanich chińskich rolek” był silnie zakorzeniony w mojej świadomości i przez taki właśnie „filtr” spoglądałem na ich produkty.
Mój punkt widzenia zaczął się zmieniać gdy Oli Benet postawił oszczędności życia oraz reputację, związując się blisko z marką Flying Eagle i otwierając sklep Roex. Darzę tego gościa sporą dozą szacunku – ma za sobą lata pracy w branży, a jeszcze więcej lat wyjeżdżonych na rolkach. A jeżeli ktoś taki decyduje się na z pozoru szalony krok – zaufanie raczej mało znanej chińskiej firmie – to niewątpliwie daje do myślenia. Szczególnie, że coraz więcej rolkarzy z Barcelony i całej Hiszpanii można zobaczyć w rolkach FE.
Z końcem października otrzymałem paczkę od Oli’ego. Zawierała ona rolki Flying Eagle Falcon z nowym podwoziem – szynami Supersonic oraz kołami 110mm 85A (była też w niej całkiem fajna bluza, ale jej opisywał nie będę). Na dzień pisania tekstu, te koła nie są jeszcze dostępne w sprzedaży, ponadto muszę je lepiej objeździć, więc artykuł o nich powstanie później. Z kolei but, mimo że obecny na rynku już od jakiegoś czasu, nie był nigdy dobrze opisany, więc także powstanie na jego temat oddzielny tekst.
Teraz skupię się na szynach Supersonic oraz tym, jak wypadają w porównaniu z Powerslide Pleasure Tool, ich główną konkurencją na rynku szyn 3×110 przeznaczonych do urban skating (absurdalnie wycenione Seba 310 pomińmy milczeniem). Nie ukrywam, że szyny Supersonic to dla mnie dość specjalny przypadek – miałem na ten projekt oko od niemal samego początku, widziałem wczesne szkice, wiązałem z nimi pewne nadzieje, czekałem na dzień w którym trafią w moje ręce. No, ale przejdźmy do rzeczy.
Supersonic są dostępne w czterech wersjach kolorystycznych – czarnej, niebieskiej, czerwonej i fioletowej (purpurowej). To może się podobać, bo można dobrać kolor szyny do buta. Ja bym dodał jeszcze wersję żółtą/złotą oraz zieloną, ale trzeba przyznać, że Flying Eagle i tak się postarali oferując cztery barwy – większość producentów poprzestaje na jednej. Ja wybrałem wariant niebieski, bo to mój ulubiony kolor.
Szyny są długości 251mm, a więc są całe 8mm dłuższe od Pleasure Tool. W jeździe urban skating nie gra to jednak żadnej istotnej roli. Oczywiście, pewna różnica jest – ale tak ledwie odczuwalna, że różnica w długości tych dwóch szyn powinna być jednym z najmniej istotnych elementów branych pod uwagę przy wyborze. Przynajmniej jeżeli chodzi o jazdę miejską.
Nie ma żadnych problemów z wchodzeniem w ostre zakręty, poruszaniem się w tłumie, zatrzymywaniem się, przechodzeniem do jazdy tyłem i na odwrót. W istocie, jeździ się bardzo podobnie jak na Pleasure Tool i przesiadając się z jednego podwozia na drugie nie potrzeba w ogóle czasu na przyzwyczajenie się. Zapewne dlatego, że obie szyny są skonstruowane na podobnym planie – dwa tylnie koła są blisko siebie, pierwsze natomiast bardziej wysunięte. Dzięki temu, przeniesienie ciężaru ciała nieco bardziej na piętę powoduje że skręcanie odbywa się niemal niezależnie od pierwszego koła – jakby z rockeringiem. Dodatkowe 8mm nie gra tu wielkiej roli. Supersonic świetnie się sprawdzają w roli szyny 3x110mm na miasto.
Nie mi jednak oceniać, jak te szyny nadają się do speed slalomu. Nie jeżdżę freestyle slalom i zapewne nie potrafiłbym przejechać speed slalomem toru kubeczkowego nawet gdyby zależało od tego moje życie, ale wiem, że freestyle’owe dziewczęta i chłopcy mają obsesję przeciwstawną do obsesji niejednego mężczyzny. A mianowicie – im krócej, tym lepiej. Są ku temu pewne racjonalne przesłanki, a więc raczej można założyć, że Pleasure Tool wygrywa na tym polu.
W istocie, porównywanie tych dwóch szyn w kategoriach „szyna do freeskatingu/urban skatingu” lub „szyna do speed slalomu” jest nieobiektywne. Powerslide starali się zrobić możliwie najlepszą szynę na kubki, Flying Eagle – na miasto. Oba podejścia niosą ze sobą inne konsekwencje. Pleasure Tool są niższe, krótsze – ale projektowane pod Hardcore Evo i mniej kompatybilne z innymi butami fsk. Z kolei Supersonic są nieco dłuższe i wyższe, jednak pomyślane tak, by pasować do możliwie jak największej ilości modeli rolek bez problemów – zwłaszcza do rolek fsk opartych o koncepcję skorupy z linerem.
I tutaj od razu macie odpowiedź na pytanie: „czy Supersonic pasują bez żadnych modyfikacji do Imperial”. A no, pasują – nie trzeba żadnych podkładek, można je dobrze wypośrodkować i to zarówno pod Imperial jak i Falcon. Nie ma żadnych problemów z zaburzoną równowagą czy wystającym nadmiernie przednim kołem. To niewątpliwie wielka zaleta tych szyn.
Flying Eagle wyposażyli swój produkt w dwa otwory do montażu na przedzie i trzy z tyłu, dając użytkownikom nie posiadającym butów z jakimkolwiek systemem regulacji położenia szyny nieco więcej pola do manewru niż Powerslide – niewiele, ale jednak. To oznacza, że Supersonic są „bezpieczniejszym” wyborem jeżeli nie masz okazji przymierzyć, jak będą pasowały do twoich rolek, przed zakupem. Brakowało mi tych dodatkowych otworów mocujących w Pleasure Tool, tym bardziej że nie ma żadnego racjonalnego powodu, by nie mogły się w nich znaleźć.
Jeżeli chodzi o budowę szyny, jest ona nieco mniej zaawansowana niż ta z Pleasure Tool. Oczywiście, szyny Flying Eagle także są ekstrudowane, a następnie obrabiane na skrawarce CNC. Podobnie jak w przypadku konkurenta, nie ma także różnicy między lewą a prawą szyną – są one idealnie symetryczne, z otworami na klucz w osiach, po naszej prawej stronie.
Różnice w budowie są raczej subtelne – szyny od Flying Eagle nie mają ścianek o zaokrąglonym przekroju przy punktach mocujących, ich mostki usztywniające są prostsze. Niemniej jednak, wątpliwe by ktokolwiek dał radę to odczuć w urban skatingu – szyny są wystarczająco sztywne, jest nawet sporo zapasu. Ani razu nie zdarzyło mi się odnieść wrażenia, by były za miękkie czy giętkie na końcach (kto jeździł kiedyś na niskiej klasy szynach 4×100 lub 4×110 – ten wie o co chodzi).
Bardziej skomplikowana konstrukcja i użycie różnych trików mających na celu zwiększenie sztywności które występują w Pleasure Tool zapewne gra rolę w speed slalomie, dając im na tym polu kolejną (po mniejszej długości) przewagę, jednak jeżeli szukasz szyn do freeskatingu lub szybszej jazdy po mieście, nie przekłada się to w żadnym stopniu na to, jak rolki się „prowadzą”.
Wykończenie szyn jest staranne i miłe dla oka. Ich powierzchnia jest nieco bardziej chropowata od Pleasure Tools, co w połączeniu z kolorem nabytym w wyniku anodyzacji, daje nieco błyszczący wygląd. Aluminium którego użyto w produkcji to stop typu 6065, jak w wielu innych szynach freeskate. Metal w subiektywnym odczuciu sztywności, wagi, gęstości i twardości przypomina mi moje stare, niezawodne szyny Rollerblade Fusion 84, także wykonane z aluminium serii 6000. Mam je od lat, są niemal nie do zajechania, więc o wytrzymałość Supersonic też nie mam zamiaru się martwić. Warto zwrócić uwagę, że Powerslide w swoich szynach użyli twardszego aluminium stopu 7005 – co znów dodaje im sztywności. Ponownie, Pleasure Tools wygrywają, jeżeli chodzi o speed slalom.
Szyny używają jednoczęściowych, aluminiowych osi z głębokim otworem na klucz imbusowy. Po latach doświadczenia z przeróżnymi typami osi w rolkach śmiało mogę powiedzieć, że raczej trudno będzie je uszkodzić czy „przekręcić” otwór, właśnie ze względu na jego głębokość. To moim zdaniem najbardziej niezawodny typ osi jaki można spotkać w rolkach, używam takich w moich innych zestawach i nie miałem z nimi nigdy problemów. Flying Eagle używa osi o długości i gwincie identycznych z tymi spotykanymi w szynach freeskate Seba czy Rollerblade, oraz wielu szynach do jazdy szybkiej, więc z ewentualnym zamiennikiem także nie będzie najmniejszego problemu. To ważne w przypadku marki o tak ograniczonej dostępności w Europie.
Wymieniałem szyny między butami kilkukrotnie, przekładałem koła i muszę powiedzieć że gwinty w szynach Supersonic nie są raczej podatne na uszkodzenia. Takie problemy mogą się ukazać bardzo szybko – w szynach Powerslide Gamma zniszczyły (wykruszyły!) się mi dwa gwinty już przy drugim przekładaniu kół. Osie się nie zapiekają, nie wykręcają podczas jazdy – wszystko działa tak, jak powinno.
Jest w zasadzie tylko jeden – i to zaskakujący – problem z szynami Supersonic. Flying Eagle w modelu Falcon używają śrub montażowych o gwincie 5/16 cala (podobnie jak Seba w swoich modelach). Otwory w bucie i otwory w szynie nie wypadają idealnie równo względem siebie – jest przesunięcie o 1-2mm. Slot na śrubę w szynie powinien być nieco szerszy, albo nieco przesunięty na jednym z mostków, ponieważ obecnie śruba zawadza o jego krawędź, uszkadzając ją. Nie jest to coś, co mogłoby zaszkodzić samym szynom, ale obawiam się o uszkodzenie gwintu śruby – co może za sobą pociągnąć zniszczenie gwintu w bucie.
To wręcz irracjonalne, że Flying Eagle nie sprawdzili czy szyny bez takich problemów pasują do ich flagowego modelu jakim są rolki Falcon. Oczywiście, jeżeli chcesz użyć innego buta, najpewniej na ten problem nie natrafisz – zwłaszcza, jeżeli posiada on X-Slot. Jak pisałem wcześniej, Seba także używa śrub o grubszym gwincie, jednak sprawa zależy także od pozycji otworów montażowych w bucie – nie mam tego jak sprawdzić, ale lojalnie ostrzegam.
A jak się na Supersonic jeździ? Jak na Pleasure Tool – rolki są szybkie, zwrotne, dają masę frajdy. Nie ma co się ponownie nad tym rozwodzić. Zestaw 3x110mm w przeciągu pół roku, odkąd po raz pierwszy spróbowałem szyn Supercruiser, stał się moim ulubionym, detronizując 4x84mm, który dotąd uważałem za najlepszy do urban skatingu pod względem zwrotności i prędkości.
Jeżeli chodzi o faworyta między dwoma szynami 3x110mm które do mnie trafiły – nie mam takowego. Na obu jeździ się niemal tak samo, obaj producenci odwalili kawał dobrej roboty, choć ich produkty różnią się w detalach i powstawały z myślą o nieco innym przeznaczeniu.
Szyna od Powerslide wychodzi na prowadzenie jeżeli chodzi o speed slalom – jeżeli poszukujesz kawałka aluminium do tego zastosowania i jeździsz w typowym, carbonowym bucie freestyle, lepiej trafić nie możesz. Jest krótsza, niższa, z bardziej zaawansowanymi wzmocnieniami i zrobiona z twardszego stopu. Jeśli masz zamiar ucinać milisekundy od własnego rekordu na torze kubeczkowym, śmiało można powiedzieć że warto po nią sięgnąć.
Jednakże, jeżeli chcesz wyposażyć się w podwozie do urban skatingu, Supersonic jest zwycięzcą – głownie ze względu na większą kompatybilność z różnymi butami, zwłaszcza opartymi na kompozytowej skorupie, który to rodzaj ciągle jest najczęstszym wyborem do tego stylu jazdy. Szyny Flying Eagle pasują do nich bez żadnych modyfikacji czy dodatkowych podkładek. Ostatnim czynnikiem jest cena – 99 Euro to całkiem uczciwa stawka za produkt który jest tak solidnie wykonany. Miejmy tylko nadzieję, że wkrótce produkty marki Flying Eagle będą szerzej dostępne w Europie, ponieważ do ceny należy doliczyć także zwiększony koszt wysyłki. Pomimo to, na dzień dzisiejszy Supersonic to bez wątpienia najbardziej pewny wybór spośród szyn 3x110mm na miasto, biorąc pod uwagę wszystkie czynniki.
Twórcy tych szyn powinni być z siebie dumni – ich dzieło spełnia zadanie w 100%. Mimo że Powerslide mocno podnieśli poprzeczkę, Supersonic daje radę, nawet mimo nieco mniej zaawansowanej konstrukcji. Na pewno nie żałowałbym wydanych na nie pieniędzy. To mocna konkurencja na rynku 3x110mm i mam nadzieję że Flying Eagle jeszcze nie raz tak pozytywnie nas zaskoczą.
Nic więcej do dodania – jeżeli nadal z różnych powodów się wahasz czy zakupić szyny 3x110mm, przestań – wybierz model który Ci bardziej odpowiada i po prostu daj im szansę. To naprawdę super zabawa!
[…] najśmieszniejsze, Roxa skopiowali także bezbłędnie szynę Flying Eagle Supersonic. Postanowili ją jednak przytwierdzić do plastikowego buta który nie posiada charakterystycznych […]