Alex, Mateusz oraz Piotr – o Trinity słów kilka

O nowym, autorskim systemie mocowania szyny Trinity, wprowadzonym przez firmę Powerslide pisaliśmy już przy paru okazjach. Byliśmy jednym z pierwszych magazynów internetowych na świecie, które wzięły zagadnienie pod lupę – od tamtego czasu w siecie pojawiło się sporo bardziej lub mniej rzetelnych tekstów na ten temat. Mimo że techniczne aspekty nowego rozwiązania są już powszechnie znane, nikt jeszcze nie pokusił się o to, by opisać jak Trinity faktycznie wpływa na jazdę.

Poniższy tekst prezentuje punkt widzenia trzech znajomych freeskater’ów, którzy dzięki wcześniejszemu dostępowi do modeli Kaze oraz Tau (tudzież ich prototypów), mieli okazję testować nowe rozwiązanie przez co najmniej kilka miesięcy, a w jednym przypadku – niemal rok. Wrażeniami dzielą się: Aleksey Martsenyuk, Piotr Combrzyński oraz Mateusz Stępnikowski. Jeśli śledzisz to, co dzieje się na krajowej scenie rolkowej – na pewno nazwiska te brzmią znajomo. Jeśli nie – zalecamy wybrać się na jakieś zawody w slide, bladecross albo jeździe agresywnej i przekonać się na własne oczy, co nasi rozmówcy potrafią.

Tę trójkę wybrałem nieprzypadkowo. Zdaję sobie w pełni sprawę, że dla wielu osób słowa rolkarzy wspieranych przez firmę Powerslide będą brzmiały nieobiektywnie. Zależało mi jednak na tym, aby uzyskać opinie osób które miały możliwość dłuższego testowania nowego rozwiązania, które znam osobiście, oraz którym mogę zaufać, że nie „wciskają kitu”  bo im sponsor kazał. Ponadto, w Internecie (zwłaszcza polskojęzycznej części) utarła się tradycja pisania „testów” polegającym na rozkręcaniu rolek na części, robienia im zdjęć i spisania powierzchownych wniosków z jazdy. Chcemy przełamać ten trend i go odwrócić – mniej o samych rozwiązaniach technicznych istotnych dla małej grupki zapaleńców, więcej o tym, jak w danych rolkach się faktycznie jeździ.

Chłopakom należą się serdeczne podziękowania za fakt, że chciało się im poświęcić na to czas i skrobnąć dla nas więcej niż dwa zdania!

908140_Kaze_80_1

Tytułem wstępu: prosiłbym Was o przybliżenie naszym czytelnikom jak długo już jeździcie na rolkach opartych o system Trinity?

Aleksey: Chyba to w październiku 2015 roku pierwszy raz przejechałem się na Trinity. To były Kaze z szyną na 3x110mm – coś niesamowitego. Wtedy dużo jeździłem na modelu Imperial, też z kołami 110mm i porównaniu do nich Kaze zrobiły na mnie mega wrażenie. Zajarałem się nową technologią.

Piotrek: Pierwsze prototypy z systemem Trinity dostałem we wrześniu zeszłego roku. Były to rolki KAZE wraz z dwoma parami szyn – na koła 4x80mm oraz 3x110mm, oba typy o długości 243mm. Model TAU miałem możliwość wypróbować pod koniec ostatniej zimy i jeżdżę w nich do tej pory.

(Jak Piotrek jeździ w Tau możecie zobaczyć klikając w odnośnik: klik)

Mateusz: Na rolkach Kaze z systemem Trinity jeżdżę regularnie od ponad miesiąca, lecz pierwszą styczność z nimi miałem już rok temu na zawodach w Katowicach, na których pojawił się Piotrek z wersją prototypową tych rolek.

Niestety jest tak, że takie rolki (sample) są robione w jednym rozmiarze – 41, a mój rozmiar to 43 i miałem „lekkie” problemy z upchaniem w nie stopy. Jednak to nie przeszkodziło mi w kilkuminutowej przejażdżce, która uświadomiła mi, że świat rolek już niedługo, przeżyje małą rewolucję.

IMG_5146Jeżeli chodzi o wasze nastawienie do nowego systemu montażu, zanim mieliście okazję przetestować Trinity – podzielcie się proszę, jakie ono było i powiedzcie, czy uległo później zmianie.

Aleksey: Moje nastawienie było początkowo negatywne. Nie rozumiałem, po co komplikować życie nowym mocowaniem, ale po pierwszym przejeździe wszystko się zmieniło. Od tego momentu co jakiś czas jeździłem w tych rolkach.

Sample Kaze były jednak dla mnie za małe i nie mogłem dogłębnie ocenić mocnych stron Trinity. Jednak, już w maju dostałem Tau w moim rozmiarze i od tamtego momentu jeżdżę tylko w nich. Nie widzę sensu wracania do „zwykłych” rolek.

Piotr: Przed spróbowaniem Trinity jeździłem w Ultronach z szyną 243mm (4x80mm) i szczerze mówiąc, nie pamiętam, żebym jakoś się nastawiał na nowy system mocowania i miał wobec niego jakiekolwiek oczekiwania.

Dla mnie to były po prostu nowe rolki z trochę innym mocowaniem szyny i nie bardzo rozumiałem, jaki jest tego sens. Pierwszej jazdy na Trinity nie pamiętam – ale pamiętam, że po niej nie chciałem jeździć już na niczym innym. TYLKO TRINITY!

Mateusz: Na początku było dużo news’ów na temat tego rozwiązania i starałem się nie ekscytować tym wszystkim, aby się po prostu nie rozczarować. Po „naszym” pierwszym razie wiedziałem, że nasza przyjaźń zamieni się w coś więcej, niż tylko jazda do przodu. Długo nie moglem spać i miałem koszmary po nocach, myśląc o starym już systemie SSM, na którym musiałem jeszcze jeździć. Na moje szczęście, już jesteśmy razem i nie zamierzamy się rozstawać 😉

IMG_5144

Co waszym zdaniem jest najważniejszą zmianą idącą za zastosowaniem w rolkach systemu Trinity?

Aleksey: Odrazu zauważyłem różnicę w wysokości porównując modele Imperial i Kaze. Jeżdżąc na Kaze czułem się jak na moich Hardcore Evo z szyną do slalomu, ale mając pod stopami koła 110mm!!!

Jeżdżąc w moich Tau widzę różnicę w prędkości w porównaniu do rolkarzy, którzy mają „zwykłe” rolki albo na przykład modele typu Imperial z kołami 125mm. Na Tau szybciej się rozpędzam, łatwiej utrzymuję prędkość, mam lepszą zwrotność, a nogi nie wyginają mi się na boki.

Również zauważyłem, że w przeciwieństwie do modeli ze zwykłym mocowaniem na kółkach 80mm, a nawet typu Imperial 125, w Tau na kółkach 110mm podczas zjazdów ze wziesień nogi nie „latają” na boki, bo rolki nie wpadają tak łatwo w wibracje (jeszcze nie zdażyło mi się jechać tak szybko, żeby zaczęły). Na przykład – w zwykłych rolkach nogi zaczynają drgać przy 55-60 km/h, w imperial 125 to się zaczyna przy 65+ km/h, natomiast w Tau jechałem 70 km/h i nie było tego zjawiska.

Piotr: W mojej opinii, największa zmiana to odległość stopy od kółek oraz trzy punkty podparcia, a nie dwa, jak to było stosowane do tej pory. Dzięki obniżeniu punktu ciężkości nie czujemy się wysoko nawet na rolkach z kółkami 110/125mm. Trójpunktowy system mocowania znacznie stabilizuje rolkę i cała energia włożona w odepchnięcie trafia bezpośrednio na koła, co przekłada się na trzymanie nawierzchni oraz responsywność.

Biorąc to pod uwagę jestem zdania, że nowy system może się sprawdzić wszędzie tam, gdzie przyczepność i kontrola mają znaczenie, a więc nie tylko we freeskatingu i jeździe szybkiej, ale np. w hokeju (tak, wiem o linii rolek Reign).

Mateusz: Według mnie największą różnicą jest zmiana czucia rolki. Przedtem miałem wrażenie, że mam coś na nogach, teraz czuję, że moje stopy stały się jakby jedną całością z rolkami. A to niesie za sobą dalsze korzyści. Mam tu na myśli dużo lepszy transfer energii, genialną zwrotność i dużo łatwiejsze uzyskiwanie prędkości przy mniejszym nakładzie siły. Jakbym miał zainstalowany mały silniczek, który sprawia, że jeździ się łatwiej.

Czy rolki z systemem Trinity wpłynęły na wasz styl jazdy? Jeżeli tak, to jak?

Aleksey: W moim wypadku Trinity miało wpływ na skoki. Dlatego, że na 3×110 prawie nie czuć różnicy w wysokości w porównaniu do zwykłych rolek, moje umiejętności, mimo większych kół, się nie pogorszyły. Przyszły nawet postępy w tym, co już umiem. Na przykład – mam nowy prywatny rekord w skokach – 6m, wcześniej było to nieco powyżej 5m. Łatwiej jest lądować, energia lądowania rozkłada się na całej stopie dzięki Trinity. Dlatego że z przodu mamy szeroką „platformę”, łatwiej jest trzymać nogi pod prostym kątem przy lądowaniu – czyli rolki z Trinity są bezpieczniejsze.

Do slajdów te rolki też się świetnie nadają. Mam teraz więcej możliwości. Łatwiej kontrolować poślizg i zmieniać położenie ciała podczas niego, nie tracąc równowagi, co jest mega ważne podczas combo.

Piotr: Nie do końca rozumiem, co masz na myśli przez styl – ale muszę przyznać, że wczesniej nie byłem fanem płóz triskatowych ponieważ czułem się w nich jak na szczudłach: wysoko, niestabilnie i mało dynamicznie. Odkąd pojawiło się Trinity to wszystko się zmieniło. Obecnie jeżdżę w TAU z szyną 231mm z 3x100mm i kołami UC Kangaroo 86a i teraz nie wyobrażam sobie lepszego setup’u do jazdy po mieście!

Zdecydowanie łatwiej jest mi w nich skakać i czuje się dużo pewniej przy lądowaniu z większych wysokości, niż w rolkach z mocowaniem SSM. Wywodzę się z aggressive (gdzie stosuje się niskie szyny i małe koła) i na kółkach 80mm czułem się dość wysoko, nie mówiąc już o rolkach triskate z kółkami 110mm czy 125mm. Na Trinity mam wrażenie zbliżone do tego z rolek do aggressive, gdzie środek ciężkości jest nisko, a stopa bliżej kółek.

Mateusz:
Trinity wpłynęło na mój styl jazdy w bardzo prosty sposób. Przez to, że czuję lepiej rolki, jestem wstanie pozwolić sobie na więcej, bardziej ryzykować i spróbować czegoś nowego. To tak jakbym przesiadł się z „Malucha” na Lamborghini – więcej koni, niższe zawieszenie, wszyscy się za mną oglądają i też chcą je mieć. Tak samo jest z Trinity.

Kolejną zmianą na plus jest to, że podczas lądowania przy skokach czuć dużo lepszą stabilność. Spodziewam się, że dzięki temu wysokości moich skoków będą również stabilnie rosnąć. Jazda tyłem na pewno będzie jeszcze szybsza dzięki lepszemu czuciu rolek.

201606-ps-kaze-draussen-03

Ok, skoro Trinity wypada tak korzystnie, to jak się zapatrujecie na powrót do modeli ze starymi typami mocowania? Czy ma to dla Was teraz jakikolwiek sens?

Aleksey: Generalnie, Tau to są najlepsze rolki w jakich jeździłem. Nie planuję wracać na rolki ze zwykłym mocowaniem. Już przesiadłem na rolki z mocowaniem Trinity. Sam but Tau jest bardzo wygodny.

Podczas testów różnych szyn zauważyłem, że z mocowaniem Trinity, na wszystkich ich rodzajach dobrze się jeździ. Porównując dostępne szyny i kółka wybrałem dla siebie dwa najlepsze setupy, które teraz wykorzystuję na co dzień.

But Tau + szyna 3×110 243mm + kółka undercover 110mm to jest według mnie najlepszy setup do miasta. Zwrotność, kontrola i prędkość są w tym wypadku maksymalnie dopasowane do moich preferencji. Ten zestaw bardzo dobrze sobie radzi na szybkich zjazdach, w skokach, a również slide typu magic bardzo łatwo kontrolować. Mam na nim średnią prędkość „przelotową” 20-25 km/h, a na rolkach ze zwykłym mocowaniem 18-20 km/h.

Tau + szyna 240mm + kółka 90mm wybrałem do slajdów. Kółka 110mm gorzej ślizgają i trudniej je kontrolować, dlatego na slajdy wybrałem 90mm.

Piotr: Jak dla mnie, powrót na stare systemy jest zupełnie bez sensu. Odkąd spróbowałem Trinity, jazda w rolkach z SSM straciła dla mnie polot. Może brzmi to brutalnie, ale gdy ostatnio wsiadłem na SSM (testowałem liner MyFit FatBoy w Seba FR1 oraz rolki DOOP) czułem się w nich dużo wolniej. W moim odczuciu, rolki mocniej wyginały się na boki, co przekładało się na słabszą kontrolę nad nimi i wolniejsze nabieranie prędkości.

Słowem, przejście z SSM na Trinity było całkowicie bezproblemowe, jednak w druga stronę – już nie za bardzo. Z mojego punktu widzenia – „przesiadłem się” już na nową technologię i nie zamierzam patrzeć wstecz.

Mateusz: Powrót do SSM albo UFS? Po spróbowaniu Trinity? Nie widzę tego. Trinity łączy w sobie oba te systemy. Przez to, że pięta jest wyżej niż palce cały czas chcesz jechać szybciej, a dzięki temu, że masz „bliżej do ziemi” czujesz się jak na flacie i lądujesz stabilniej niż kiedykolwiek.

Ja już cakiem przesiadłem się na Trinity. Nie myślę nawet o powrocie. Przecież nikt, kto raz spróbował, nie będzie chciał wracać. I coś czuję, że Powerslide już od dawna intensywnie myśli o nowych modelach z tym systemem, dzięki czemu więcej osób znajdzie coś dla siebie 🙂

rolka1

Komu byście polecili rolki z systemem Trinity?

Aleksey: Ja bym polecił te rolki każdemu, kto chce szybko jeździć. Myślę jednak, że obecnie dostępne modele to rolki głównie do freeskatingu. Do slajdów też się nadają, ale tu nie czuć aż tak dużej różnicy w porównaniu do zwykłych rolek. Wydaje mi się, że rolki na Trinity byłyby fajne do downhillu, ale trzeba innej szyny do tego.

Jestem zdania, że te rolki mogą poprawić wyniki „zawodowców” w speedslalom, bladecross oraz w speedskatingu – to w skali globalnej. Indywidualnie – każdy zauważy, że jeździ szybciej i skacze dalej

Piotr: Polecam zarówno osobom zaczynającym swoją przygodę z rolkami, jak i tym zaawansowanym, które chcą spróbować czegoś nowego. System ten daje nam dużo większą kontrolę oraz stabilność i lepszy transfer energii. Osoby dopiero zaczynające będą czuły się na tym mocowaniu pewniej, a te już jeżdżące – odkryją nową jakość poruszania się po mieście lub po prostu, jazdy.

Mateusz: Nie chcę niczego specjalnie polecać. Chcę tylko powiedzieć, że kto raz spróbuje rolek z Trinity, niczego innego nie będzie chciał już więcej ubrać na nogi. A tak po za tym, niedługo wszyscy będą na tym jeździć, a inne systemy przejdą do lamusa 😉

Myślę, że największe korzyści z Trinity zobaczymy w jeździe szybkiej. Z pewnością padną nowe rekordy we wszystkich konkurencjach. Również ludzie jeżdżący fitness zyskają przez to, że będą lepiej czuć rolki a jazda stanie się przyjemniejsza. Zyska też freestyle slalom, bo poziom kontroli rolek jest dużo lepszy, a to jak wiemy bardzo ważne w tej dyscyplinie.

908181_Nordic_SUV_Kaze_150_2017_w4
Na zakończenie przypominamy, że obecnie można już kupić pierwszy model freeskate oparty o nową technologię – Kaze, a wkrótce premierę będą miały Tau. Po nich przyjdą modele do speedskatingu oraz przeróżne wariacje na temat podwozia w istniejących już. To jednak nie koniec – Powerslide pracują nad modelami fitness używającymi nowej technologii, wychodzi nowa linia rolek hokejowych (o których wspomniał Piotr – nazywają się Reign) oraz nadjeżdżają fantastycznie prezentujące się rolki Kaze SUV z pompowanymi kołami o średnicy 150mm. A uwierzcie, że kilka asów w rękawie jeszcze jest planowanych na przyszłość – nas jednak zobowiązuje klauzula poufności 😉

Najlepszą wiadomością jest jednak potwierdzenie ze strony Powerslide, że są otwarci na rozmowy o licencjonowaniu swojego patentu innym producentom. Najprawdopodobniej możemy się spodziewać że nowy system rozprzestrzeni się w jeździe szybkiej, bo tam każda przewaga ma ogromne znaczenie, co udowodnił Bart Swings startując w rolkach z kołami 3x125mm w maratonach gdzie inni używali 4x110mm – obecnie nie ma „poważnego” producenta sprzętu do speedskatingu, który by nie oferował możliwości jazdy na 3 kołach rozmiaru 125mm.

Kto wie, być może w przyszłości pożegnamy się całkiem z wysłużonymi SSM i LSM?