Jeżeli nie miałaś/eś jeszcze okazji przeczytać pierwszej części mojej relacji z targów ISPO, zapraszam do lektury pod tym linkiem: klik
Dla tych którzy czytali, przejdę od razu do rzeczy. Czyli do tego, co przygotowały firmy rolkowe inne niż Powerslide, na nadchodzący sezon 2016. Jako że od targów minęło trochę czasu i pojawiły się nowe informacje na temat rolek od firmy SEBA, wspomnę także o tych nowościach.
Najbliższymi sąsiadami stoiska Powerslide była kompania z włoskiej firmy Roxa. Jej ekspozycja składała się głównie z butów narciarskich (z tego żyją!), jednak pojawiło się też kilka modeli rolek. Jeżeli ktoś śledzi na bieżąco ofertę tej firmy (zachęcam do zapoznania się ze stroną Roxa) nie będzie zbyt zaskoczony.
Oprócz powrotu do przeszłości, czyli starych modeli wyglądających jakby zostały wyrwane rodem z lat 90-tych, Włosi pokazali rolki na trzech kołach. I to nawet bardzo znajomo wyglądające…
Pierwszym modelem którzy rzucał się w oczy była dość oczywista kopia rolek Seba iGor, wyposażona w perfekcyjną kopię szyny Powerslide Pleasure Tools! Dosłownie jedyna różnica między dwiema szynami to fakt że zamiast napisu „Powerslide” widnieje napis „Roxa”. Nie jest tajemnicą, że buty iGor może produkować pod swoim szyldem każdy, kto sypnie odpowiednią ilością gotówki, więc ta kwestia jest dużo mniej zastanawiająca niż sytuacja z podwoziem…
Co najśmieszniejsze, Roxa skopiowali także bezbłędnie szynę Flying Eagle Supersonic. Postanowili ją jednak przytwierdzić do plastikowego buta który nie posiada charakterystycznych wypustek na spodzie. Zaowocowało to tym, że musieli użyć metalowych podkładek dystansujących między nim a szyną, tak by koła mogły obracać się swobodnie. Co by nie mówić, lekki to obciach – ten model nawet nie udaje, że był od podstaw projektowany jako jedna całość. Model nie widnieje z tą szyną w katalogu, a faktu, w jaki sposób powstała ta kopia, nie potrafił wytłumaczyć ani nikt z przedstawicieli Roxa, ani sam Oli Benet, który tą szynę dla Flying Eagle zaprojektował.
Sam but wygląda ciekawie – mimo że jest to model znany z poprzednich lat, Roxa wyposażyli go w nowe zapięcie, w stylu butów narciarskich. Posiada on także dość wysoką cholewkę, dobrze prezentujący się liner oraz sztywną skorupę i zdecydowanie od razu rodzi w głowie pomysły ożenienia go z szyną do downhill.
W katalogu występuje także wersja z szyną wyglądającą niemal identycznie jak Seba Deluxe, na stoisku jednak nie zauważyliśmy takowej. Co ciekawe, użyta ona została także w modelu hokejowym.
Można wytykać firmie Roxa to kopiowanie butów i szyn, ale prawda jest taka że chińskie fabryki rządzą się swoimi prawami – na alliexpress aż roi się od klonów rolek Seba, natomiast zakłady produkujące szyny znane są z dość liberalnego podejścia do kwestii własności intelektualnej swoich klientów. Panowie z Roxa zachowują się (oraz wyglądają) jakby w życiu rolek na nogach nie mieli, więc nie zdziwiłoby wcale gdyby bezkrytycznie brali cokolwiek, co im Azjaci podsuną.
Więcej inwencji własnej wykazała firma Fila. W tym roku powraca ze swoimi dobrze znanymi modelami z grupy fitness, czyli serią Primo – które to jednak są teraz wyposażone w szyny nitowane do buta bocznie (ten trend zaczyna przybierać rozmiary epidemii), a nie przykręcane dwoma śrubami od dołu. Modele Plume, czyli rolki z szyną stanowiącą jednocześnie część cholewki, nadal są w ofercie. Dla osób które chcą jeździć szybciej, jednak nadal na fitnessowym bucie, przeznaczone są modele Ghibli – w odmianie 4x100mm lub 3x110mm. But Ghibli jest obecny na rynku już od 2015 roku i jest on dużo lepszą konstrukcją niż ciężki oraz zbyt giętki poprzednik, FM100. W dziedzinie rekreacji i fitness Fila trzyma poziom i nie mają się czego wstydzić.
Jeżeli chodzi o jazdę szybką, model Matrix Evolution to jedyny niski but w ofercie Fila. Posiada on podwozie 4x110mm, jest termoformowalny, szyna jest wykonana z aluminium serii 7000, w zestawie są koła Hyper (choć twardości 84A). Nieźle to wygląda. Na papierze, bo na targach tego modelu ujrzeć okazji nie było.
Z wyższym butem mamy modele Matrix 100 i Matrix Verso, oparte na bazie skorupy z włókien węglowych oraz szklanych (nie termoformowalnej!). Matrix 100, jak łatwo się domyślić, wyposażony jest w koła 4x100mm. Matrix Verso wyposażono natomiast w szynę na koła 3x110mm, o długości 11.2 cali.
Widać że Fila chce się podpiąć pod pociąg zwany „triskating”, jednak jest to zrobione nieco na pół gwizdka. Bez kół o średnicy 125mm i szyny na takowe, oferta „trójkołowców” tej firmy zatrzymuje się w praktyce na półce fitness/fsk. Bo raczej mało kto wybiera ściganie się na trzech kołach 110mm zamiast na czterech.
W dziedzinie freeskatingu rzeczy mają się najciekawiej. Powraca freestyle’owy model NRK NOS i jest on niemal identyczny z tym, jaki wyszedł w zeszłym roku. W przeciwieństwie do skorupowych modeli NRK nie ma on jednak kół Hyper Concrete w zestawie – co nieco zadziwia. Jako jedyny zachował starą szynę z ekstrudowanego aluminium serii 6000. Fila oferuje także odmianę NRK NOS na trzech kołach, z szyną 243mm. W przeciwieństwie do szyn konkurencji, w tej koła są rozmieszczone w równych odstępach od siebie.
Znane już od lat skorupowe modele NRK będą występowały teraz w dwóch wersjach: NRK PRO (czarne i zielone) oraz NRK Fun. Oba będą wyposażone w tę samą szynę wykonaną w technologii die-cast oraz identyczne zapięcia – różnica tkwi w kołach (wersja Pro wyposażona jest w Hyper Concrete +G), linerach (nieco prostszy w wersji Fun) oraz fakcie, że tańszy model ma cholewkę przynitowaną.
W żadnej wersji rolek NRK nie uświadczymy już tzw. cantingu, czyli systemu regulacji położenia cholewki. Nie ma także w ofercie taniego modelu NRK BX z szyną na dwuczęściowe osie i rzepem.
Nieźle się prezentuje także model freeskate dla dzieci – NRK Junior. Co ciekawe, będzie on dostępny z szyną 231mm lub 239mm w zależności od rozmiaru stopy dziecka. Rolka sprawia wrażenie naprawdę solidnej i ma szansę stać się ciekawą alternatywą dla juniorskich modeli PS Imperial czy Seba FR.
Fila, mimo że nie jest firmą którą nazwalibyśmy jedną z czołowych w dziedzinie jazdy na rolkach, bardzo pozytywnie zaskakuje. Nie rozdrabniają się na dziesiątki podobnych modeli, wszystkie ich konstrukcje są autorskie, nie kopiują bezczelnie gotowych rozwiązań. Trochę wątpliwości budzi nowa szyna freeskate wykonana w technologii die-cast, jednak całość wygląda dobrze. A w sytuacji gdy więksi gracze nawet nie raczyli się zjawić, nawet bardzo dobrze. Wszystkie modele Fila na rok 2016 można już zobaczyć na stronie www.filaskates.com.
Kończąc temat włoskich producentów rolek, warto wspomnieć o „dinozaurach” tego sportu, czyli firmie Roces. Karaluchy* nie wysiliły się jednak zbytnio – nie zaprezentowali oni absolutnie żadnego nowego modelu. Kolekcja z roku 2015 przechodzi w sposób niezmieniony na rok 2016 i nie za bardzo jest o czym się rozpisywać.
Z ofertą firmy Roces można zapoznać się pod odnośnikiem: http://www.roces.com/it/product_cat/in-evidenza/
*Jeżeli nie wiesz skąd to „przezwisko”, znajdź kogoś kto jeździ od wczesnych lat 90-tych i zapytaj!
Jeżdżąc po halach natrafiliśmy także na dość ciekawe stoisko pewnej azjatyckiej fabryki (o dziwo nie w hali przeznaczonej dla tego typu wystawców), na którym można było zobaczyć wskrzeszone rolki Mojo. I to w kilku wersjach kolorystycznych. Pradziadek Xsjado wiecznie żywy?
Zobaczyliśmy także kopie (brzydsze i gorzej wykonane) rolek Salomon STi, oraz różne inne chińskie „generyki”. Bardzo wesoło było gdy jeden z przedstawicieli fabryki zachwalał kopię Rollerblade Twister jako model zaprojektowany od podstaw do freestyle slalom.
Można było porozmawiać z wynalazcą hamulca W.B.S. – człowiek bardzo rozmowny, jednak zdecydowanie zbyt mocno skupiony na idei zatrzymywania się, zamiast na samej jeździe na rolkach. Co to jest hamulec W.B.S. można zobaczyć na stronie http://wbs-skates.com . Hamulec ma nawet wbudowane diody LED sygnalizujące zatrzymywanie się („dla zwiększenia bezpieczeństwa”)!
Kolejnym kuriozum były rolki przeznaczone do treningu narciarstwa biegowego (przynajmniej tak nam się zdaje). Model ten posiada bardzo specyficzny układ kół, w dodatku z łożyskami jednokierunkowymi w przedniej parze, regulacją oporu na osi w tylnej parze a do tego jeszcze tradycyjny gumowy hamulec. Można odnieść wrażenie, że to rolki (?) stworzone dla ludzi którzy boją się jeździć i woleliby stać w miejscu.
Na targach nie mogło zabraknąć marki Tempish. Na ich terenie nie było widać zbyt wiele nowości – no ale nie jest to raczej producent słynący z inwencji twórczej… Większość z tego co mogliśmy zobaczyć na targach jest także widoczne na stronie http://www.tempish.cz/pl/strona-glowna/
Zaskakujące „perełki” jednak się trafiły i to aż dwie! Czeska firma też dołączyła się do grona producentów rolek na trzech kołach. Szyna 3×110 o dość popularnej konstrukcji (przywodzącej na myśl choćby szyny dMb) została ożeniona ze znanym butem GT500. Jest to rolka typowo speedowa, więc podobnie jak w wypadku rolek Fila, zastanawiające jest po co w ogóle się fatygowali nie mając w ofercie 3x125mm. Rolek freeskate na 3×110 od Tempish nie uświadczymy.
Gwoździem programu były jednak rolki …Flying Eagle Drift. No, oczywiście z logotypami Tempish. Jest to dokładnie ten sam model – różni się tylko i wyłącznie oznaczeniami marki. I to nie wszędzie, bo na osiach szyn pozostało logo azjatyckiej firmy.
Nie zdradzę wielkiej tajemnicy, jeżeli napiszę że Flying Eagle robią też rolki dla Tempish w swoich fabrykach. To informacja potwierdzona u przedstawicieli FE – ręce jednak opadają, gdy widzę, że marka która aspiruje by wyrobić sobie renomę na zachodzie, tak kupczy swoim flagowym produktem. Ciekawe, czy nowy model F7 Optimum spotka taki sam los? Przy okazji, zachęcam do zapoznania się z galerią zdjęć nowych rolek Flying Eagle na profilu fb: https://www.facebook.com/flyingeagleskates/photos_stream
Na deser zostawiłem znaną i lubianą firmę Seba. Mieli oni bardzo „ciekawe” stoisko, na którym nie było dosłownie nic nowego. Ot, kilka starych modeli Seba FR oraz Seba CJ z czerwonymi częściami. Pani pilnująca tego wszystkiego kategorycznie zabroniła robienia zdjęć… jakby stare modele rolek były czymś, co należy trzymać w tajemnicy. Seba jednak mają zwyczaj organizowania spotkań za zamkniętymi drzwiami i dopiero w taki sposób można się dowiedzieć co naprawdę u nich w trawie piszczy. A jako że znamy kogoś, kto na takim spotkaniu był, mamy garść przecieków!
Oprócz potwierdzonych już wersji rolek KSJ/WFSC na znanym podwoziu 3x110mm, do sprzedaży trafią odświeżone wersje rolek z linii FR. Jakiś czas temu Seba odkryli karty w tym temacie, więc nie jest już wielką tajemnicą iż pojawią się następujące nowości:
-Seba FR 325 na szynie z kołami 3x125mm (długość 266mm).
-Seba FR 310 na szynie z kołami 3x110mm (długość 247mm).
-Nowe wersje kolorystyczne skorupy, w tym żółta.
-Nowy model FR3 będący czymś pomiędzy FRX a FR2.
-Szyna R1 zostaje zastąpiona nowszym modelem 4D w rolkach FR1 (w FR2 bez zmian).
-FRX oraz FR3 dostały nową szynę X2R, z możliwością rockeringu na skrajnych osiach – jak w szynach od Salomon, Flying Eagle oraz Powerslide w standardzie Trinity. Jest to bez wątpienia mądre posunięcie, ponieważ rolki freeskate z najniższej półki często są wybierane do nauki freestyle slalom.
Więcej można zobaczyć na stronie Seba: http://www.sebaskates.com/en/skates/?pg=1
Ciekawe porównanie (niektórych) nowych modeli ze starymi można też przeczytać na forum freeskatenews.
Z innych ważnych zmian – oprócz idei szyn na trzy koła i kół 125mm Seba „pożyczyli” od Powerslide koncepcję linera z językiem zaczynającym się dopiero w okolicach kostki. Jeżeli widzieliście kiedyś liner MyFit FatBoy, to jest to identyczne rozwiązanie konstrukcyjne, co w nim. Trzeba przyznać, że nowe buty wewnętrzne prezentują się lepiej od starych Custom Fit. Liner Deluxe także przeszedł mały lifting, choć nie tak drastyczny.
Ostatnią nowością, której na stronie internetowej jednak nie uświadczymy, jest tańsza wersja modelu Seba SX. Będzie ona miała skorupę wykonaną nie z włókien węglowych, a polimerowego kompozytu („plastikową”). Jak się to przełoży na obniżenie ceny, oraz czy pojawi się także wersja aggressive tego modelu, przekonamy się wkrótce. Niemniej jednak sama perspektywa takich rolek jest zapewne bardzo kusząca, szczególnie dla fanów mocowania szyny UFS.
W nowej ofercie Seba nie sposób niestety dopatrzeć się innowacji. Ciężko nie ulec wrażeniu, że wszystkie zmiany są jedynie próbą nadążenia za dynamicznie rozwijającą się sytuacją na rynku rolek freeskate, a nie, jak to niegdyś bywało, wyznaczenia nowego kierunku. W sezonie 2016 niewątpliwie nadrobili dystans dzielący ich ofertę od Powerslide, pytanie, czy będą w stanie odzyskać pozycję lidera w rozwoju dziedziny freestyle/freeskate.
Podsumowując czego możemy się spodziewać w sezonie 2016: dużo, dużo rolek na trzech kołach. Raczej ewolucyjny, niż rewolucyjny rozwój najpopularniejszych modeli będących w ofercie różnorakich producentów. Wolna amerykanka, jeżeli chodzi o wzajemne kopiowanie rozwiązań, pomysłów, czy nawet całych części lub modeli. Miejmy nadzieję, że to tylko chwilowa stagnacja.