Trinity vs UFS

Dziś sprawdzaliśmy wraz z Mateuszem wysokość rolek Powerslide Kaze, wyposażonych w nowy system Trinity, w porównaniu z innymi modelami.
 

Nie napiszę nic nowego, podając informację, iż w porównaniu z rolkami opartymi o system SSM, Trinity wypada znacznie lepiej pod względem wysokości.

Ciekawiej robi się jednak w przypadku UFS – a tego do tej pory jeszcze nikt nie sprawdzał.

 
Od razu wytoczyłem najcięższe działo jakim dysponuję. Rolki Rollerblade Fusion wraz z szyną Salomon EA-R Limited.
IMG_0260
 
Jest to najniższa szyna 4x80mm w standardzie UFS jaka trafiła kiedykolwiek na rynek. Jest tak niska, że konieczne jest wyżłobienie dołków w spodzie buta, tak by koła 80mm mogły swobodnie się obracać (buty Salomon FSK były tak zaprojektowane). Warto wspomnieć, że buty z mocowaniem Trinity także są w takowe zagłębienia wyposażone.
 
W praktyce różnica w wysokości jest niemal niezauważalna!
 
Żeby stwierdzić jednoznacznie, który zestaw wygrywa, należałoby to sprawdzić za pomocą odpowiednich przyrządów, mierząc odległość od wnętrza buta (bez wkładki) do podłoża, zachowując stosowną metodykę (rolki umieścić w sztywnym stelażu, gwarantującym kąt prosty i użyć tych samych kół). Nie chcę jednak spędzać pół dnia na konstruowaniu stanowiska pomiarowego by otrzymać rezultat typu 1.32mm różnicy. „Na oko” jest remis.
 
IMG_0263
Czy powrót do UFS może być więc odpowiedzią innych producentów na Trinity?
 
Moim zdaniem – w ograniczonym zakresie, jak najbardziej. UFS może dać dobre rezultaty, jednak nadal jest kilka problemów.
 
Po pierwsze, położenie śrub mocujących ogranicza skutecznie maksymalną wielkość kół przy niskiej, możliwie najkrótszej i dobrze wyśrodkowanej pod butem szynie, do 84mm. Przy 4x90mm już pojawiają się problemy z drugim kołem wypadającym zbyt blisko śruby. Widać to w szynach Rollerblade Fusion 4x90mm, przy których prześwit między spodem skorupy z kołami ma kilka milimetrów więcej niż np. w rolkach Seba SX 4x80mm.
 
Po drugie, popularne ostatnio zestawy na koła 3x110mm lub 3x125mm nadal borykają się w przypadku UFS z tymi samymi problemami, co w SSM. W UFS nie dałoby się zrobić równie niskiej rolki z szyną 3×110 o długości 243mm, co w Trinity.

Po trzecie, wymagane byłoby stworzenie nowych modeli, z szyną dokręcaną bezpośrednio do buta (bez soulplate pomiędzy – podnosi wysokość rolki!) oraz z wspomnianymi już wyżłobieniami na koła w jego spodzie.

Obecnie jedyne rolki freeskate produkowane z mocowaniem UFS i szyną dokręconą bez soulplate pomiędzy, to Rollerblade Fusion, Seba SX oraz (wkrótce w sklepach) SX2, a także K2 Uptown oraz Midtown. Żadne z nich nie mają jednak stosownych wgłębień w bucie ani szyn tak mocno obniżonych jak te produkcji Salomon.

Punkt wyjścia jednak jest – wystarczą modyfikacje, wcale nie tak znów daleko posunięte. Mimo mniejszej uniwersalności UFS, w przypadku najpopularniejszego od lat „podwozia” freeskate (4x80mm) jest czym walczyć, choć naturalnie, Trinity to nie tylko obniżony środek ciężkości i większa uniwersalność względem konfiguracji kół, ale i inne zalety.

Jednak porównanie jasno pokazuje, że porzucanie UFS na rzecz SSM w rolkach freeskate było w istocie błędem. Wynikającym z wielu czynników – najbardziej zaważyło dążenie do uniwersalności rolek pod kątem freestyle slalom oraz freeride. Teraz, gdy mamy większą „specjalizację” i modele wejściowe do slalomu kosztują tyle samo, bądź niewiele więcej co topowe modele rolek ze skorupą do jazdy miejskiej, nie widzę przeszkód, by UFS nie wróciło do łask.

Mogliśmy mieć równie niskie rolki na kołach 4x80mm co Kaze już od lat.
 
Ba! Mieliśmy nawet takie rolki na rynku, ale Salomon przestał je produkować dekadę temu. Potem żaden z producentów nie przyłożył się by „doszlifować” koncepcję modeli freeskate z UFS w takim samym stopniu. Miejmy nadzieję że potrzeba gonienia za Powerslide zmusi choć jednego z nich do ponownego wzięcia się za UFS „na poważnie”.